10 sierpnia na antenie wPolsce24 swoją premierę miał program "Nawrocki w Polsce", prowadzony przez 22-letniego Daniela - syna Marty i Karola Nawrockich. Choć młody mężczyzna z dziennikarstwem związany jest już od jakiegoś czasu, to format przygotowany przez prawicową stację jest jego telewizyjnym debiutem. Sprawdziłem, jak sobie poradził.
Gościem syna prezydenta w pierwszym odcinku był zapowiadany już od jakiegoś czasu Filip Chajzer. Początek wywiadu nagrano we Władysławowie, tuż przy food trucku z kebabem należącym do byłego gwiazdora TVN. Rozmowa zaczęła się od luźnego wątku biznesowego - Chajzer opowiadał, skąd wziął się pomysł na kebabownię. Nawrocki nie był nazbyt dociekliwy, pozwalając rozmówcy na wypowiedzi bez większych wtrąceń. Momentami ta swoboda sprawiała, że rozmowa stawała się laurką, którą Chajzer postanowił wręczyć samemu sobie. Na antenie wPolsce24 przedstawił przesłodzoną opowieść o swoich czasach studenckich oraz wielkim marzeniu, by w przeszłości poprowadzić "Dzień dobry TVN", co jak wiemy, wkrótce stało się rzeczywistością. Syn Zygmunta Chajzera całkowicie pominął jednak przy tym fakt, że jego ojciec był wówczas jedną z najbardziej znanych postaci w polskiej telewizji.
W pewnym momencie oglądania show "Nawrocki w Polsce" odniosłem wrażenie, że Chajzer, korzystając ze swojego dziennikarskiego doświadczenia, zdominował rozmowę, starając się kierować wątki na swoją modłę. W trakcie jednego z kolejnych monologów najpewniej mającym za zadanie przypodobanie się prawicowej publiczności, nieoczekiwanie dziennikarz wyraził sprzeciw wobec udziału osób transpłciowych w zawodach sportowych. Nie przeszkodziło mu w tym nawet to, że nikt o to nie pytał. Na szczęście Nawrocki w porę przypomniał sobie, kto prowadzi program i stanowczo zaznaczył, że takich tematów poruszać nie będą. Filip się jednak nie zraził. Chwilę później prezenter przeszedł do moralizatorskich uwag o wartościach rodzinnych, a między kolejnymi anegdotami wplótł wątek mistyczny - opowiedział historię o ukończeniu maratonu w samym sercu Manhattanu, co - jak stwierdził - było możliwe dzięki Boskiej pomocy.
W programie Nawrockiego zdecydowanie było za mało samego Nawrockiego. Jego dociekliwości i czasem przeniesienia rozmowy na mniej wygodne dla Chajzera tory, jak chociażby temat problematycznej fundacji prezentera. Nawrocki wypadł naturalnie i z widocznym doświadczeniem, choć momentami brakowało mu stawiania na swoim. Na plus trzeba zaliczyć jego szczerość - w pewnym momencie programu otwarcie przyznał, że część tematów została narzucona przez Chajzera. Przyszłym odcinkom show Nawrockiego z pewnością pomógłby trafniejszy dobór gości, choć obawiam się, że ze względu na standardy wPolsce24, może to być trudne do zrealizowania.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!