11 czerwca to ważny dzień dla polskiego rządu. Ok. godz. 10 Donald Tusk zwrócił się do posłów o wotum zaufania. Kilka godzin później, przed godz. 16, pojawił się kolejny raz i odpowiadał na pytania. Atmosfera była napięta, a premierowi nie udało się opanować emocji. Zdarzało się także, że odpowiadał na krzyki, które dobiegały z sali. - Nie denerwuj się - mówił np. do posła Kalety. Co w jego zachowaniu dostrzegł ekspert? Zobaczcie.
Specjalista od mowy ciała od razu zauważył, że Donald Tusk był bojowo nastawiony. - Nastawienie na wojnę połączone z postawą obronną. Premier w całym swoim zachowaniu przyjął konkretną pozycję, która jest nastawiona do publiczności, a jednocześnie jest pewną formą demonstracji. Demonstruje przede wszystkim postawę silnie wojowniczą. Silny kontakt wzrokowy, lekkie pochylenie głowy, zmarszczenie brwi, mimika twarda, tembr głosu - również silny, mocny, obniżany. Co istotne - szeroko wysunięte ramiona do przodu, efekt tego, że jego dłonie spoczywają szeroko na krawędziach na szerokiej mównicy sejmowej. To demonstracja - podkreślił w rozmowie z Plotkiem ekspert. - Pod tym płaszczykiem pojawia się silna postawa obronna. Przejawia się w tym, że kiedy premier dąży do przekazywania informacji, kiedy pojawiają się głosy oporu, naśmiewania, ironizowanie, od razu reaguje formą agresji - mówił nam Maurycy Seweryn.
Specjalista dostrzegł, że postawa premiera przejawia się "w werbalizacji, operowaniu agresywnym głosem, wysunięciu szczęki, mimice, postawie do przodu i w mocnym ściskaniu mównicy". - Postawa obronna pojawia się również wówczas, kiedy premier otrzymuje oklaski - choć słabe, ale jednak oklaski. W takich sytuacjach u premiera pojawia się również zachowanie podobne do tego, kiedy jest atakowany. Nie lubi, kiedy się go rozprasza, co więcej - to nastawienie się na wojnę - zauważa specjalista. - Dawno nie widziałem premiera tak zdenerwowanego - dodaje.
Ekspert zwrócił uwagę na konfrontację Donalda Tuska z posłami PiS. - W drugiej części wystąpienia premier w ciągu jednej minuty w czasie konfrontacji z PiSem, trzy razy poprawiał kartki przez kilka sekund. Takie działanie najczęściej, dla mnie jako trenera, jest sygnałem stresu, ale publiczność będzie to odbierać jako zakłopotanie, brak wiarygodności - przekazał nam specjalista od mowy ciała. Mimo wszystko w drugiej części premier wypadł znacznie lepiej. - Jego gestykulacja była silniejsza, tembr głosu silniejszy, kontakt wzrokowy mocniejszy, nastawienie konfrontacyjne wobec posłów. To wszystko związane z mocną krytyką poprzedników za ich działania, wytykanie im błędów. W tej wersji wypadł bardzo dobrze, a tak powinien wypadać przez całe wystąpienie publiczne - zauważył Maurycy Seweryn.
Po wystąpieniu Donalda Tuska odbyło się głosowanie. W jego wyniku rząd premiera uzyskał wotum zaufania. Głosowało 453 posłów. 243 z nich było za, 210 przeciw. Nikt z zebranych nie wstrzymał się od głosu.