Dariusz Matecki jest posłem z Prawa i Sprawiedliwości. To jego pierwsza kadencja w Sejmie, ale z pewnością wielu ją zapamięta. 5 marca polityk wystąpił na mównicy i zrzekł się immunitetu. W pewnym momencie zakuł się w kajdanki. - Chcecie w TVN-ie posła w kajdankach? Proszę bardzo. Szanowni państwo, macie swój spektakl, będziecie mieć posła w kajdankach na sejmowej mównicy - mówił. Co o tym wystąpieniu sądzi doktor Sergiusz Trzeciak? O tym opowiedział w rozmowie z Plotkiem.
Dariusz Matecki zapewniał podczas przemówienia w Sejmie, że "jest niewinnym człowiekiem, a zarzuty wobec niego są 'polityczną zemstą', a nawet 'polityczną egzekucją na oczach milionów Polaków'". Na koniec wystosował apel w języku angielskim. - To jest wiadomość z Polski do wolnego świata, z demokracji, która upada. Stoję przed wami w kajdankach, w polskim parlamencie. Jestem posłem opozycji, a oni chcą mnie wtrącić do więzienia za nic. To nie jest sprawiedliwość, to polityczny atak - powiedział. Ekspert przyjrzał się zachowaniu posła. - Zupełnie mnie to nie dziwi, dlatego że to jest pewna linia obrony, którą przyjmuje wielu polityków, zresztą nie tylko z tego środowiska. To wyparcie, zaprzeczenie i przejście do kontrataku. Odpiera się zarzuty i natychmiast jakby argumentuje się, że wszystkie zarzuty są polityczne i tak odbiera się wiarygodność - ocenił specjalista od marketingu politycznego.
Zwrócił uwagę na to, że politycy przyjmują w takich sytuacjach dwie postawy. - Albo to jest uderzenie się w piersi i przeproszenie, które jest rzadziej spotykane, albo po prostu wyparcie się wszystkiego i argumentowanie tego, że każdy atak jest spowodowany politycznie. To było widoczne w wielu różnych systemach. Trump też podobnie się bronił przed takim zarzutem - podkreśla doktor Sergiusz Trzeciak.
Dariusz Matecki poprzez swoje wystąpienie chciał również zmobilizować elektorat. Nie da się ukryć, że PiS ma poważny problem - w sondażach prezydenckich Sławomir Mentzen dogania Karola Nawrockiego, a w niektórych już go nawet wyprzedził. - Robi się z tego show. To jest przekaz skierowany do własnego środowiska, własnego elektoratu - że jest się prześladowanym, poszkodowanym i w ten sposób się mobilizuje swoich zwolenników w mediach społecznościowych. Wiadomo, że przeciwników się nie przekona, ale można jakoś zjednoczyć swoich zwolenników i pokazać, że jest się jedną z wielu osób, nie jestem sam, tylko wiele osób jest prześladowanych ze względów politycznych - zauważa w rozmowie z Plotkiem ekspert. To jest popularny sposób. Wyparcie całkowite i przejście do kontrataku - tak podsumował wydarzenie specjalista.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!