Śmierć Tomasza Chady była ogromnym zaskoczeniem i wstrząsnęła nie tylko środowiskiem hip-hopowym.
Tomasz Chada w sierpniu 2017 wyszedł z zakładu karnego, gdzie odsiadywał 3 lata za napaść i pobicie oraz 2 lata za kradzież i posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami. Po wyjściu z więzienia od razu rozpoczął pracę nad nowym albumem, a na swoich profilach w mediach społecznościowych informował, że płyta jest w 70 proc. ukończona. Miesiąc później, we wrześniu, na Facebooku pojawiła się niepokojąca informacja o stanie zdrowia rapera. Po zdjęciu widać, że jego stan był poważny. Niestety wpis był bardzo tajemniczy i nie wiadomo, co dokładnie przytrafiło się raperowi.
Facebook: tomasz.chada
W marcu wytwórnia Tomasza Chady, Step Records, poinformowała, że że 39-letni raper zmarł w szpitalu psychiatrycznym. Wcześniej wyskoczył z okna.
14 marca Chada został przewieziony do szpitala w Mysłowicach z bardzo poważnym urazem kręgosłupa po upadku z trzeciego piętra. 'Gazeta Wyborcza' podawała nieoficjalnie, że muzyk był wtedy pod wpływem środków odurzających.
4 dni później, w niedzielę 18 marca, po wstaniu z łóżka w szpitalu psychiatrycznym w Mysłowicach wszczął awanturę i zaczął niszczyć sprzęty. Wezwani przez lekarzy policjanci skuli rapera i podjęli interwencję. Na skutek decyzji lekarzy został on przewieziony do szpitala psychiatrycznego w Rybniku w asyście funkcjonariuszy w celu konsultacji. Podczas badań na izbie przyjęć zmarł.
Śmierć Tomasza Chady w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku budzi wiele emocji i kontrowersji. Internauci zwracali uwagę na wiele nieścisłości w tej historii oraz przypominali, że to nie pierwsza tajemnicza śmieć w tej placówce. Dyrekcja szpitala w Rybniku tłumaczyła, że doszło zatrzymania krążenia i mimo reanimacji, pacjent nie przeżył.
Prokuratura Rejonowa w Rybniku w ramach śledztwa zleciła sekcję zwłok rapera. Zalecono też dodatkowe badania: toksykologiczne oraz histopatologiczne niektórych tkanek, żeby dowiedzieć się, co spowodowało zatrzymanie akcji serca Chady.
Specjaliści wykluczyli, aby raper zmarł w wyniku interwencji policjantów, którzy go obezwładnili. Nie użyli oni paralizatora, ani gazu.
Z informacji zdobytych przez 'Gazetę Wyborczą' wynika, że w koszu na śmieci w szpitalu, w którym leżał Tomasz Chada, odnaleziono woreczek ze śladowymi ilościami nieznanej, zielonej substancji, która została poddana badaniom.
Instagram/tomaszchada
Magik, czyli tak naprawdę Piotr Łuszcz, urodził się 18 marca 1978 roku w Jeleniej Górze, a zmarł 26 grudnia 2000 roku w Katowicach. Raper popełnił samobójstwo wyskakując przez okno. Był związany z zespołem Kaliber 44, a także z zespołem Paktofonika, której był współzałożycielem. Tworzył go z Wojciechem 'Fokusem' Alszerem i Sebastianem 'Rahimem' Salbertem.
Działalność z zespołem zakończył w momencie swoje tragicznej śmierci. Łuszcz popełnił samobójstwo osiem dni po premierze płyty 'Kinematografia'. 26 grudnia 2000 roku o godzinie 6:15 raper wyskoczył przez okno ze swojego mieszkania w Katowicach-Bogucicach. W stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala, gdzie około godziny 6:45 zmarł.
Kolyga/Reporter / /EAST NEWS
Magik ponoć chciał uniknąć zasadniczej służby wojskowej, w związku z tym symulował zły stan zdrowia psychicznego. W konsekwencji jego działanie doprowadziło do tragicznych skutków.
Magik zostawił po sobie ogromny dorobek. Do dziś jego muzyka i teksty inspirują kolejne pokolenia młodych raperów. Tragiczna śmierć, owiana tajemnicą, sprawiła, że przez wielu porównywany jest do rapowego wcielenia Stachury.
Od śmierci Tupaca minęło już 22 lata. Mimo upływającego czasu, jego śmierć nadal jest niewyjaśniona. Pojawiają się nawet spekulacje, że raper nadal żyje! Tupac Amaru Shakur, znany też jako 2Pac i Makaveli zmarł 13 września 1996 roku w Las Vegas w wyniku obrażeń, jakich doznał podczas strzelaniny.
Do niegroźnej bójki, w której brał udział Tupac doszło we wrześniu 1996 roku, kiedy raper przyjechał do Las Vegas, żeby zobaczyć walkę bokserską między swoim przyjacielem Mikiem Tysonem a Bruce'em Seldonem. W momencie, kiedy w towarzystwie swojej ekipy opuszczał hotel MGM Grand, doszło do bójki z Orlando 'Baby Lane' Andersonem z wrogiego gangu, Southside Crips. Ekipa rapera pobiła Andersona, ponieważ ten kilka tygodni wcześniej ukradł jednemu z pracowników Death Row Records złoty łańcuch z logo wytwórni. Choć początkowo incydent nie wyglądał na groźny, kilka godzin później było tylko gorzej.
Kilka godzin później ulicami Las Vegas przejeżdżało czarne BMW 750, które prowadził Marion 'Suge' Knight, a obok niego siedział Tupac. Nagle z prawej strony samochodu nadjechał biały Cadillac, z którego oddano 12 strzałów. Pięć z nich raniło Shakura: dwa z pocisków godziły go w klatkę piersiową, jeden w miednicę, jeden odstrzelił mu część palca wskazującego u prawej ręki, a ostatni ugodził go w ramię.
mat. prasowe
6 dni po strzelaninie, 13 września 1996 roku zmarł w wieku 25 lat w University Medical. Odszedł na skutek odniesionych ran.
Na miejsce strzelaniny pod hotelem Maxim wysłano kilka patroli policyjnych, jednak pierwszy na miejscu pojawił się policjant poruszający się na rowerze. Funkcjonariusz Chris Caroll dostał się do auta, w którym na miejscu pasażera siedział postrzelony Tupac. Policjant wyciągnął go z samochodu. Caroll powiedział, że umierający na jego rękach raper wyznał, że 'nie da już rady'. Policjant próbował ustalić, kto strzelał.
Spojrzał na mnie, wziął oddech. Gdy już myślałem, że zaczniemy współpracować, wtedy wypowiedział słowa: pierd... się - relacjonuje policjant.
Po śmierci legendy hip-hopu pojawiły się liczne teorie na temat upozorowania śmierci rapera. W 2017 roku pojawiła się informacja, która mogłaby to potwierdzić. Kalifornijska policja zatrzymała mężczyznę o nazwisku Tupac Shakur. Jego drugie imię i data urodzenia zgadzały się z imieniem i datą urodzin Tupaca. Mężczyzna został aresztowany za napad z bronią w ręku.
screen/Twitter/TMZ
Policja zdementowała jednak plotki, że chodzi o Tupaca. Rzecznik policji w Los Angeles tłumaczył, że Tupac Shakur to jego pseudonim, którym posługiwał się już przy wcześniejszych aresztowaniach, a jego prawdziwe nazwisko to Clarence Campbell.
Lil Peep, właściwie Gustav Elijah Ahr, odszedł 15 listopada 2017 roku. Zmarł w Tucson w stanie Arizona, gdzie tego samego wieczoru miał zagrać koncert. 21-letni raper został znaleziony w swoim busie. O śmierci poinformował jego menadżer.
Nieoficjalnie mówi się, że Lil Peep zmarł w skutek przedawkowania leków uspokajających. W sieci pojawiły się też domysły, ze raper popełnił samobójstwo, bo zmagał się z depresją i uzależnieniem. Policja znalazła przy nim akcesoria związane z zażywaniem narkotyków, a poza tym xanax, marihuanę oraz niezidentyfikowany brązowy proszek.
Miesiąc po jego śmierci ujawniono oficjalną przyczynę śmierci. Uznano, że zmarł przez przypadkowe przedawkowanie fentanylu i xanaxu. Serwis TMZ dodał, że we krwi Peepa odnaleziono też kilka innych substancji - marihuanę, kokainę i tramadol.
W moczu artysty oprócz wymienionych środków znajdowały się również hydrokodon - lek przeciwbólowy o działaniu podobnym do morfiny, hydromorfon, czyli środek odurzający, który ma krótsze działanie przeciwbólowe od morfiny i łatwo wywołuje euforię, oksykodon, który jest pochodną kodeiny, silnym lekiem przeciwbólowym. W organizmie Lil Peepa nie było śladów alkoholu.
W toku śledztwa wykluczono również samobójstwo 21-letniego gwiazdora.
Instagram.com/ lilpeep
W trakcie śledztwa okazało się, że śmierć rapera w głównej mierze była spowodowana fentanylem - bardzo silnym środkiem opioidowym. Nawet mała jego ilość potrafi zabić, jeśli wcześniej się go nie zażywało. Fentanyl był najprawdopodobniej odpowiedzialny także za śmierć Prince'a.
Lil Peep przewidział własną śmierć?
Po śmierci rapera pojawiła się teoria, że Lil Peep w utworze 'Praying to the Sky' przepowiedział swoją śmierć. W pierwszej zwrotce padają słowa, które mają na to wskazywać.
Słyszę głosy w mojej głowie, mówią mi, żebym przestał;
Znalazłem xanax w moim łóżku, wziąłem go i poszedłem spać;
Będą za mną tęsknić, kiedy umrę, kładę swoją głowę i spoczywam w pokoju.
Słowa utworu to nie jedyny dowód. Kilka godzin przed śmiercią Peep dodał na Instagram zdjęcie, przy którym napisał: Kiedy umrę, to mnie pokochasz.
W czerwcu ubiegłego roku zmarł 42-letni Albert Johnason, czyli Prodigy. Karierę rozpoczął w latach 90., kiedy wraz z Havociem założyli zespół Mobb Deep. O jego śmierci poinformował management artysty.
Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem potwierdzamy śmierć naszego przyjaciela Alberta Johnsona, lepiej znanego milionom fanów jako Prodigy, legendarnego członka duetu Mobb Deep - czytamy w oświadczeniu przekazanym magazynowi 'XXL'.
Portal TMZ dodał, że Prodigy źle się poczuł podczas spotkania z fanami po koncercie, z którego został przewieziony do szpitala. Zmarł kolejnego dnia rano. Artysta przez całe życie zmagał się z ciężką chorobą krwi, anemią sierpowatą, przez którą być może był spowodowany zgon.
facebook.com
Oficjalna przyczyna śmierci jest jednak zupełnie inna. Uznano, że Prodigy zadławił się kawałkiem jajka w szpitalu.
Notorious B.I.G., czyli Christopher George Latore Wallace, został zastrzelony w 1997 roku. Zmarł w wieku 25 lat. Jego śmierć była wynikiem gangsterskich porachunków.
Pojawiło się wiele teorii łączących jego śmierć z zabójstwem Tupaca Shakura, jako że obydwaj raperzy zginęli w taki sam sposób. Jedna z teorii głosi, że zabicie Notoriousa B.I.G. zlecił inny raper, Sean 'Diddy' Combs, który chciał pozbyć się konkurenta. Według innej, odpowiedzialnym za śmierć nowojorskiego rapera jest Marion 'Suge' Knight, właściciel firmy płytowej dla której nagrywał Tupac. To ten sam, który był przy Tupacu w momencie strzelaniny w Las Vegas.
www.facebook.com/NotoriousBIG/photos
Pojawiły się tez głosy, że śmierć obydwu raperów była efektem odwiecznej wojny pomiędzy Bloods a Crips, gangami, w których obydwaj raperzy mieli znajomości. Morderstwo Wallace'a do dziś pozostaje jednym z bardziej zagadkowych.
Sju Kjut, czeska raperka, popełniła samobójstwo. Skoczyła z czwartego piętra galerii handlowej w Brnie. Sju, jak donoszą czeskie media, od lat nadużywała narkotyków.
Jednak prawdopodobnie nie przez narkotyki odebrała sobie życie. Wiele wskazuje na to, że dziewczyna zmagała się z nowotworem, co było prawdopodobnie przyczyną jej samobójstwa. Według relacji jej znajomych, 20-latka chciała uniknąć bólu związanego z rozwojem choroby, która miała ponoć doprowadzić do powolnej śmierci.
Była chora. Nie wiem dokładnie, co jej było, ale myślę, że to mógł być guz lub nowotwór. W ogóle o tym nie mówiła, ale półtora roku temu zgoliła włosy i od tego czasu nosiła peruki - donoszą jej znajomi.
Zuzanna, bo tak naprawdę ma na imię, stała się popularna, gdy w ubiegłym roku w sieci upublicznione zostało wideo, na którym, będąc pod wpływem narkotyków (lub alkoholu), prosiła ochroniarza jednego z klubów o pozwolenie na '5 minut seksu' w toalecie ze swoim znajomym.
Raperka była wówczas całkowicie naga. W jednym z wywiadów jej znajomy wyznał, że dziewczyna 'brała tyle narkotyków, że starczyłoby dla pięciu osób'.
Nadal nie podano oficjalnego komunikatu w sprawie jej śmierci. Nie wiadomo czy dziewczyna odebrała sobie życie pod wpływem używek. Sprawę wyjaśnia policja.
Instagram / Sju Kjut