Lea Michele po śmierci ukochanego próbuje żyć normalnie. Pokazała się w bikini. "Cory nie chciałby, żebym się poddała"

Lea Michele sześć miesięcy temu musiała zmierzyć się ze śmiercią ukochanego Cory'ego Monteitha. Oboje występowali w popularnym serialu "Glee", na planie którego zakochali się w sobie. Niestety aktor przegrał z nałogiem. 13 lipca znaleziono go martwego w hotelu w Vancouver. Lea Michele pozbierała się po śmierci narzeczonego i próbuje żyć normalnie. Na swoim Instagramie opublikowała seksowne zdjęcia w bikini z wakacji w Meksyku.
Lea Michele z przyjacielem Lea Michele z przyjacielem Screen z Instagram.com/msleamichele

Lea Michele

Lea Michele wyjechała na tygodniowe wakacje do Meksyku. Wolny czas spędzała ze swoim najlepszym przyjacielem, aktorem Jonathanem Groffem, a zdjęciami pochwaliła się na Instagramie. 27-aktorka udzieliła dwa tygodnie temu wywiadu, w którym wyznała, że powoli odzyskuje spokój.

Czuję się już dobrze. To był naprawdę trudny rok, ale byłam otoczona wspaniałymi ludźmi i moją cudowną rodziną - wyznała w programie "The Ellen DeGeneres Show". - Staram się nie poddawać dla niego, bo wiem, że tego by chciał. Staram się dawać z siebie wszystko i patrzeć na wszystko pozytywnie.
Lea Michele Lea Michele Screen z Instagram.com/msleamichele

Lea Michele

Co za ciało!

Lea Michele
Screen z Instagram.com/msleamichele

Lea Michele Lea Michele Screen z Instagram.com/msleamichele

Lea Michele

Po opublikowaniu zdjęć, na Instagramie aktorki pojawiały się komentarze wspominające zmarłego narzeczonego.

Nie tęsknisz za Corym?
To powinien być Cory.

Większość fanów wspierała jednak aktorkę. Chwalili ją za to, że stara się żyć normalnie.

Lea Michele
Screen z Instagram.com/msleamichele

Cory Monteith, Lea Michele. Cory Monteith, Lea Michele. AP

Lea Michele i Cory Monteith

Lea Michele i Cory Monteith tworzyli bardzo udany związek. Mieszkali razem. W serialu "Glee" grali parę. Niestety, aktor cały czas walczył z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. W kwietniu 2013 roku Cory zakończył leczenie w klinice odwykowej. Od tamtej pory aktor był podobno "czysty". 13 lipca spotkał się z przyjaciółmi w Vancouver. Po imprezie zatrzymał się w hotelu, w którym rano znaleziono go martwego. Jak wynika z sekcji zwłok, aktor zmarł z powodu "zatrucia mieszanką toksycznych substancji" heroiny i alkoholu. Miał 31 lat.

Cory MonteithAP

Lea Michele i Cory Monteith

Miesiąc po śmierci Cory'ego Lea Michele wygłosiła wzruszającą mowę, w której wspominała ukochanego.

Obiecuję, że z waszą miłością, przejdziemy przez to razem. Był kimś wyjątkowym dla mnie, a także dla świata i mieliśmy szczęście, że byliśmy świadkami jego niesamowitego talentu, jego przystojnego uśmiechu i jego pięknego, pięknego serca - powiedziała Lea. - Nieważne, czy znaliście go osobiście, czy po prostu jako Finna Hudsona, Cory stał się częścią naszych serc i zostanie tam na zawsze - dodała.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.