Jak grom z jasnego nieba w mediach pojawiła się informacja, że kolejna para polskiego show-biznesu postanowiła się rozstać. Agnieszka Szulim i Adam Badziak, po ośmiu latach związku i czterech latach małżeństwa, doszli do wniosku, że ich relacja powinna jak najszybciej się zakończyć. Znajomi pary twierdzą, że nadal utrzymują poprawne relacje. Dodają też, że raczej nie ma już szansy na reanimację związku.
Przez te kilka lat byli uważani za zgodną parę, mimo zupełnie innych temperamentów. Ona- despotyczna, nastawiona na karierę prezenterka telewizyjna, on- miłośnik sportów ekstremalnych o łagodnym usposobieniu. Jak to się stało, że zostali parą?
Okazuje się, że zwykły wypad do klubu, może zaowocować nowymi znajomościami. Szulim, nie unikała towarzyskich wyjść z koleżankami. Wręcz przeciwnie. Jako singielka mogła sobie na takie wypady pozwolić. I właśnie na jednej z takich imprez poznała Badziaka.
Przyszły mąż prezenterki ma zupełnie inne wspomnienia. W wywiadzie zdradził, że początkowo nie wpadła mu w oko. Dopiero po roku los sprawił, że spotkali się ponownie.
Ich znajomość rozpoczęła się od rozmowy o wspólnych zainteresowaniach. Badziak od zawsze pasjonował się motocyklami, co było również dobrą stroną początkującej dziennikarki. Prowadziła wówczas rubrykę motoryzacyjną w jednym z czasopism. Zauroczyli się w sobie... Wspólne zainteresowania sprawiły, że Szulim i Badziak zaczęli się ze sobą spotykać.
Para nie była pewna, czy powinna wziąć ślub. Pojawiały się pewne znaki zapytania.
Biorąc pod uwagę jej słowa sprzed trzech lat, trudno nie zauważyć, że od początku nie była pewna swojej decyzji o ślubie. Mimo tych wątpliwości cztery lata temu, para powiedziała sobie sakramentalne "tak".
Badziak doskonale wiedział, z kim się wiąże. Zdawał sobie sprawę, że Szulim jest despotyczna i uparta w swoich przekonaniach, co sama zresztą wielokrotnie podkreślała.
Para, mimo odmiennych charakterów, potrafiła się ze sobą dogadać. Szulim i Badziak z chęcią uczestniczyli na różnego rodzaju sportowych eventach. Prezenterka doskonale rozumiała pasję męża. Ze zrozumieniem przyjęła więc kilka lat temu informację, że partner szykuje się, by tysiące kilometrów na motorze, zostawiając ją samą w domu. Prezenterka w jednym z wywiadów przyznała, że jest przyzwyczajona do samotności, bo jako jedynaczka, często była na to skazana.
Mimo że sama nie odważyła się nigdy towarzyszyć Badziakowi w takich podróżach, z chęcią pojawiała się na konferencjach prasowych, wspierając decyzję męża. Być może właśnie te zawodowe rozstania osłabiały ich związek. Ona też wakacje spędzała z dala od niego, podróżując po Polsce z programem "Pytanie na śniadanie".
Szulim i Badziak, gdy pojawiali się na salonach, sprawiali bardzo pozytywne wrażenie. Zawsze przytuleni, pozowali ramię w ramię fotoreporterom. Kiedy ona udzielała wywiadów, on stał za nią, czekając aż skończy rozmawiać z dziennikarzami. On był zakochany w niej na zabój, ona- być może za bardzo nastawiona na rozwój kariery?
Nie da się ukryć, że prezenterka jest jedną z najpopularniejszych prezenterek w Polsce. Nie tylko za sprawą swojej pracy, ale także niefortunnych wypowiedzi, których udzielała dziennikarzom. Kilka lat temu, gdy przyznała się do powiększenia piersi, media plotkarskie oszalały. Przez długi czas nie schodziła z pierwszych stron gazet... Pojawiły się głosy, że zdecydowała się zmienić rozmiar biustu dla swojego ukochanego. Jak było naprawdę? Nie wiadomo. Przynajmniej po ich związku pozostanie jej... pamiątka.
Niedawno Szulim była także bohaterką "afery narkotykowej". Jeden z gości "Pytania na śniadanie" oburzał się na wizji, że prezenterka, poza anteną, przyznała się do palenia marihuany. Za tę sytuację Telewizja Polska zdecydowała się wystosować oficjalne pouczenie.
Być może jej partner miał dosyć medialnego szumu wokół Szulim i postawił ultimatum? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne. Para, rozstając się po 8 latach znajomości dołączyła do grona medialnych par, którym - niestety- w życiu nie wyszło.