Michał Figurski i Kuba Wojewódzki nie spodziewali się zapewne, że wywołana przez nich afera będzie miała aż takie konsekwencje. O ich kiepskich żartach z Ukrainek dyskutują wszyscy, a Rada Etyki Mediów zarzuciła dziennikarzom "rażące chamstwo" i stosowanie "mowy nienawiści".
To te wypowiedzi wywołały aferę:
Przeciwko dziennikarzom protestowały już ukraińskie MSZ i Związek Ukraińców w Polsce. Potępienie przez media, polityków i władze nie zamknęło dyskusji. Panowie pożegnali się ze stanowiskami, a afera nabiera kolorów.
Obaj dziennikarze przeprosili, ale każdy zrobił to na swój... oryginalny sposób::
Figurski, w ramach tłumaczenia się z całej sprawy, puścił podczas audycji hymn ukraiński, wygłosił przeprosiny po ukraińsku i francusku.
Jak się okazało, to jednak było za mało...
Wokół sprawy robi się coraz goręcej, a Michał Figurski postanowił udzielić "Gazecie" pierwszego wywiadu po całym zajściu. Dziennikarz w rozmowie z Sebastianem Kucharskim podkreślił, że jest zaskoczony decyzjami, jakie zapadły i stwierdził, że do tej pory stacja stała za swoimi pracownikami murem. Jak się jednak okazało, nikt nie pomógł panom wyjaśnić kłopotliwej sytuacji. Dlaczego?
Figurski twierdzi, że chodzi o pieniądze i złamanie zasady wolności słowa. Czyżby?
Figurski i Wojewódzki wielokrotnie sprawiali swoim pracodawcom kłopoty. Dlaczego do tej pory nie spotkała ich aż tak surowa kara? Podobno, co jest oczywiście jedynie opinią Figurskiego, stacji zwyczajnie do tej pory ich niepoprawne politycznie komentarze zwyczajnie się opłacały.
Dziennikarz stwierdził również, że dopóki ironia i żart dotykał PiS-u nic się nie działo, natomiast "zajście z Ukrainkami" sprawiła, że doszło do jednoznacznego i nieuzasadnionego wyznaczenia granicy - o czym można mówić, a o czym trzeba milczeć.
Dziennikarz skomentował również słowa Moniki Olejnik, która ostro skomentowała poczynania radiowego duetu:
Eska Rock nie zaproponowała Figurskiemu i Wojewódzkiemu powrotu. Nic dziwnego...
Sprawę już jakiś czas temu jednoznacznie skomentowała Monika Olejnik. W komentarzu do "Gazety Wyborczej" napisała:
Według Olejnik Wojewódzki nie obnażył, jak stwierdził Piotr Stasiński z "Polityki" "polskiego chama", ale "samego siebie" i dołączył do grona Polaków, którzy potrafią jedynie odsłaniać polskie stereotypy.
Według dziennikarki do tego grona należą już ks. Rydzyk i poseł Górski ze swoimi żartami o Murzynach oraz poseł Węgrzyn, który stwierdził, że na lesbijki "chętnie by popatrzył".
W ostatnim wywiadzie Figurski nie pozostał dłużny dziennikarce:
Tomasz Lis postanowił dorzucić do dyskusji swoje trzy grosze i stanął po stronie Kuby Wojewódzkiego. Dziennikarz wypowiedział się na swoim blogu w portalu Natemat.pl, sugerując, że Wojewódzki jest błyskotliwy, a jego błazeńskie komentarze nie mają nic wspólnego ani z rasizmem, ani z seksizmem.
Bezpośrednio skierowany do Wojewódzkiego wpis nie był chyba najlepszym pomysłem. Chociaż Lis nie zarzuca dziennikarzowi Ukrainofobii, nie wgłębia się wystarczająco w problem. Pozostaje czekać jedynie na kolejny komentarz Lisa. Być może, pod wpływem lawiny nowych komentarzy, skomentuje sprawę szerzej?
Być może Lis powinien zaprosić Wojewódzkiego i Figurskiego do swojego programu i pozwolić panom wyjaśnić kilka palących kwestii?
Decyzja o zdjęciu programu z anteny zniesmaczyła również Pierwszą Komentatorkę RP Karolinę Korwin-Piotrowską. Korwin-Piotrowska dobitnie stwierdza, że żarty dziennikarzy nie powinny spotkać się z tak surową oceną, a sami zainteresowani nie powinni być ukarani.
Komentarz Korwin-Piotrowskiej na jej facebookowym profilu nie pozostawia wątpliwości. Trudno jednak zrozumieć, z jakiego szerszego kontekstu można wyjąć zdania, które padły na antenie. Tego już komentatorka nie wyjaśniła...
Korwin-Piotrowska co prawda nie ma szans zaprosić dziennikarzy, jak Tomasz Lis, do swojego programu, ale znając jej aktywność i upór, z pewnością będzie silnie obstawała za aferzystami. Słusznie?
Jarosław Kuźniar na swoim blogu również broni Figurskiego i Wojewódzkiego, zaznaczając jednak, że wolność słowa również ma swoje granice.
Zdaniem prezentera stacji TVN dziennikarze nie powinni stracić pracy. Według Kuźniara wolność słowa nie może przede wszystkim ranić.
Kuźniar daje również dobrą radę Polakom:
Czy rzeczywiście tego typu kontrowersję mogą nam przynieść cokolwiek pozytywnego?
Do Wojewódzkiego i Figurskiego zwracają się także same Ukrainki. Ich poruszające listy nie spotkały się jednak z komentarzem ze strony dziennikarzy. Wojewódzki i Figurski muszą się przecież bronić przede wszystkim przed medialną nagonką i odpowiadać na zarzuty władz.
Listy Ukrainek, których przecież sprawa dotyczy bezpośrednio, mogą poczekać?
Swoją opinią dzieli się także Tania.
Bardzo trafne pytanie zadała dziennikarzom Tatiana:
Odzewu jednak brak...