W Indianapolis odbył się wczoraj coroczny, najsłynniejszy koncert świata. Super Bowl to najdroższa i największa impreza sportowa w USA, którą swoimi występami uświetniają najsłynniejsi artyści. Oczy milionów widzów są tego dnia zwrócone w takim samym stopniu na gwiazdy amerykańskiego futbolu, jak i na najpopularniejszych wykonawców.
Na tegorocznym koncercie wystąpili m.in. Katy Perry, Nicki Minaj, M.I.A. i Cee Lo Green. Jednak prawdziwą gwiazdą imprezy była Madonna!
Królowa popu pojawiła się na scenie w przerwie po pierwszej połowie meczu.Dała 12-minutowy koncert, podczas którego zaśpiewała zarówno swoje największe hity np. "Vogue", "Like a prayer" i "Music", jak i piosenkę "Give me all your luvin" z mającego się wkrótce ukazać albumu "MDNA". No, może "zaśpiewała" to dużo powiedziane - gwiazda zdecydowała się na playback.
Choć z drugiej strony... Chcielibyście, żeby zaśpiewała tak jak tutaj? Nie twierdzimy, że Madonna nie umie śpiewać na żywo, ale jednak dużo przyjemniej słucha się jej piosenek w wydaniu studyjnym.
Madonna nie byłaby sobą, gdyby przy okazji koncertu nie dała niezłego show. Piosenkarka pojawiła się na scenie w godnej królowej oprawie. Na scenę wjechała siedząc na tronie, który ciągnęli tancerze wystylizowani na niewolników rodem ze starożytnego Rzymu.
Wygląda na to, że Madonna postanowiła nieco zreformować swój wizerunek sceniczny. Wydaje nam się, że gwiazda chce pozyskać fanów wśród młodszych osób. Mogą o tym świadczyć podobieństwo niektórych elementów show do występów Lady Gagi, a także nowy teledysk piosenkarki. Wybaczamy jej playback. Show było świetne!
Gwieździe nie można zarzucić braku talentu do robienia show! Choć Madonna nie zaśpiewała na żywo, to i tak porwała tłumy. Było gorąco!