• Link został skopiowany

Łzy, ratowanie rodziny i... ogień! Takich emocji w "Kuchennych rewolucjach" dawno nie było!

Sympatyczne małżeństwo prowadzi restaurację w Babim Dole na Kaszubach. Niestety, interes idzie tak źle, że pani Jola mieszka i pracuje w Gdańsku, a pan Sławek nad restauracją. Widują się raz na 2 tygodnie, czasami na miesiąc. I bardzo wszystko przeżywają.
Kuchenne rewolucje Kuchenne rewolucje Screen TVN/X-News

Problem

Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Na początku Gospoda Nasza Chata Smaków radziła sobie dobrze. Ale były to tylko dobre złego początki. Klientów zaczęło brakować, a właściciele popadli w ogromne długi. Do tego pan Sławek miał poważny wypadek i z trudem się porusza. Ma już 3 implanty w kręgosłupie.

Już nie mam siły. W ogóle nie ma obrotów - mówił z wielkim żalem.

Na pomoc przybyła Magda Gessler. I zaczęła się degustacja. Tu restauratorka trafiła na małą kłamczuchę. Kelnerka Patrycja wmawiała jej, że wszystkie dania są świeże. Ale chyba już wszyscy wiemy, że nie z Magdą Gessler takie numery :) Szybko przejrzała potrawy i oczywiście Patrycję, która za karę musiała zjeść gołąbka - zamrożonego w środku. Taki właśnie został podany Gessler. A inne dania? No cóż, łagodnie rzecz ujmując, nie wywołały zachwytu.

Nic nie jest świeże! Mrożone! No i d*pa. Aż mi się rzygać chce, jak na to patrzę! - to tylko niektóre z nieprzyjemnych kwestii wygłoszonych pod adresem jedzenia.

Smakowały jedynie żeberka - tę potrawę, jako jedyną, przygotowała kucharka Wiesława, a nie szef kuchni Sławek. Gessler wyszła z restauracji przekonana, że Sławek nie umie gotować. Ale kolejnego dnia oboje postanowili zatrzeć złe pierwsze wrażenie. I tym razem Sławek udowodnił, że jest znakomitym kucharzem:

No i okazuje się, że on ma większe pojęcie niż pani. Tu jest pomysł, to jest coś - stwierdziła Gessler.

I wzięła się za porządki w kuchni. Było w niej ponad 10(!) zamrażarek pełnych mięsa. Kazała wszystko wyjąć i zważyć - wyszło 312 kilogramów, a to około 5 tysięcy złotych zamrożonych rzeczy! Właściciel się rozpłakał:

Jak zobaczyłem tę górę mięsa, przerosło mnie to. Nie spodziewałem się, że tak źle prowadzę restaurację.

Gessler uświadomiła mu, ile niepotrzebnie wydawał na prąd - nawet około 900 złotych. Pan Sławek liczył straty, ale nie tam, gdzie trzeba. Te odkrycia naprawdę go załamały. Gessler pocieszała:

To jest dobre oczyszczenie tego miejsca. Wszystko było gotowe, oni nic nie robili. Nie było energii, bo nie było gotowania. To trupiarnia jest. Klient to czuje i nie wraca.

 

Kuchenne rewolucjeScreen TVN/X-news

Kuchenne rewolucje Kuchenne rewolucje Screen TVN/X-News

Złote rady Magdy Gessler

Magda Gessler wzięła sprawy w swoje ręce. Zaczęła od rozmowy z panią Jolą, którą namówiła do porzucenia pracy i powrotu do Babiego Dołu. Powiedziała, że oszczędzą na prądzie i na kelnerce (Patrycja już nie pracowała) i że naprawdę zaczną na restauracji zarabiać. Stęsknionej pani Joli nie trzeba było długo przekonywać.

Może będziemy w końcu rodziną - mówiła z płaczem.
Mamo, nie martw się, będzie dobrze. Musi być dobrze - pocieszała ją córka.

Całą rodzina sprawiała przesympatyczne wrażenie. Pani Jola i pan Sławek przy każdej rozmowie z Magdą Gessler trzymali się za ręce, cały czas się wspierali. Nie było żadnych kłótni. Widać było, że to zżyta i kochająca się rodzina.

Po zjednoczeniu rodziny przyszła pora na część praktyczną. Gessler najpierw odwiedziła konkurencję - okazało się, że blisko Gospody jest mnóstwo świetnych restauracji i trzeba wymyślić coś, w czym Nasza Chata Smaków będzie się specjalizować.

Będzie świeżo, fajnie, na miejscu i z przytupem. Restauracja będzie się nazywała "Schabowy, raz". Będą u nas najlepsze schabowe.

A co na kolację? Krupnik na żołądkach gęsich, pulpety z dorsza, kaczkagęś pieczona i oczywiście schabowy. Gotowanie z panem Sławkiem szło bardzo dobrze, Gessler była mile zaskoczona jego dużą wiedzą. W ciągu dnia był też czas na małą promocję w mediach - restaurację odwiedził dziennikarz z kaszubskiego radia.

Dzień pełen stresu. Rodzina wreszcie będzie razem. A kucharz okazał się całkiem niezłym kucharzem - powiedziała na koniec dnia.

Mały wypadek przy opalaniu gęsi, nikomu nic się nie stało:

 

Kuchenne rewolucjeScreen TVN/X-news

Magda Gessler Magda Gessler Screen TVN/X-news

Efekt?

Nie mogło być inaczej - kolacja zakończyła się oczywiście sukcesem, a dania wszystkim smakowały. Magda Gessler pochwaliła kucharza:

Rzadko spotyka się takie talenty i taką siłę spokoju.

Pan Sławek w końcu się uśmiechał i cieszył z przeprowadzki żony.

W "Schabowy, raz" wyszła pełna uczta. Rodzina w komplecie. Wszyscy się śmieją, ja też - podsumowała Gessler.

Po pięciu tygodniach Magda Gessler odwiedziła restaurację. Miejsce zmieniło się nie do poznania - tętniło życiem. Było mnóstwo gości. Wszystkie potrawy zdały egzamin. Pan Sławek znowu płakał, ale tym razem ze szczęścia.

Ja jestem w szoku, co tu się dzieje. To jest po prostu sen jakiś.

Gessler dostała od małżeństwa piękny bukiet kwiatów.

To, co pani zrobiła dla nas, tego nie da się opisać. Rewolucja dała dużo gości i to, że jesteśmy razem.

Restauratorka wyszła z lokalu bardzo zadowolona.

Takich ludzi rzadko się spotyka - podsumowała.

Odwiedziliście już "Schabowy, raz"?

Więcej o: