Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Na początku Gospoda Nasza Chata Smaków radziła sobie dobrze. Ale były to tylko dobre złego początki. Klientów zaczęło brakować, a właściciele popadli w ogromne długi. Do tego pan Sławek miał poważny wypadek i z trudem się porusza. Ma już 3 implanty w kręgosłupie.
Na pomoc przybyła Magda Gessler. I zaczęła się degustacja. Tu restauratorka trafiła na małą kłamczuchę. Kelnerka Patrycja wmawiała jej, że wszystkie dania są świeże. Ale chyba już wszyscy wiemy, że nie z Magdą Gessler takie numery :) Szybko przejrzała potrawy i oczywiście Patrycję, która za karę musiała zjeść gołąbka - zamrożonego w środku. Taki właśnie został podany Gessler. A inne dania? No cóż, łagodnie rzecz ujmując, nie wywołały zachwytu.
Smakowały jedynie żeberka - tę potrawę, jako jedyną, przygotowała kucharka Wiesława, a nie szef kuchni Sławek. Gessler wyszła z restauracji przekonana, że Sławek nie umie gotować. Ale kolejnego dnia oboje postanowili zatrzeć złe pierwsze wrażenie. I tym razem Sławek udowodnił, że jest znakomitym kucharzem:
I wzięła się za porządki w kuchni. Było w niej ponad 10(!) zamrażarek pełnych mięsa. Kazała wszystko wyjąć i zważyć - wyszło 312 kilogramów, a to około 5 tysięcy złotych zamrożonych rzeczy! Właściciel się rozpłakał:
Gessler uświadomiła mu, ile niepotrzebnie wydawał na prąd - nawet około 900 złotych. Pan Sławek liczył straty, ale nie tam, gdzie trzeba. Te odkrycia naprawdę go załamały. Gessler pocieszała:
Screen TVN/X-news
Magda Gessler wzięła sprawy w swoje ręce. Zaczęła od rozmowy z panią Jolą, którą namówiła do porzucenia pracy i powrotu do Babiego Dołu. Powiedziała, że oszczędzą na prądzie i na kelnerce (Patrycja już nie pracowała) i że naprawdę zaczną na restauracji zarabiać. Stęsknionej pani Joli nie trzeba było długo przekonywać.
Całą rodzina sprawiała przesympatyczne wrażenie. Pani Jola i pan Sławek przy każdej rozmowie z Magdą Gessler trzymali się za ręce, cały czas się wspierali. Nie było żadnych kłótni. Widać było, że to zżyta i kochająca się rodzina.
Po zjednoczeniu rodziny przyszła pora na część praktyczną. Gessler najpierw odwiedziła konkurencję - okazało się, że blisko Gospody jest mnóstwo świetnych restauracji i trzeba wymyślić coś, w czym Nasza Chata Smaków będzie się specjalizować.
A co na kolację? Krupnik na żołądkach gęsich, pulpety z dorsza, kaczkagęś pieczona i oczywiście schabowy. Gotowanie z panem Sławkiem szło bardzo dobrze, Gessler była mile zaskoczona jego dużą wiedzą. W ciągu dnia był też czas na małą promocję w mediach - restaurację odwiedził dziennikarz z kaszubskiego radia.
Mały wypadek przy opalaniu gęsi, nikomu nic się nie stało:
Screen TVN/X-news
Nie mogło być inaczej - kolacja zakończyła się oczywiście sukcesem, a dania wszystkim smakowały. Magda Gessler pochwaliła kucharza:
Pan Sławek w końcu się uśmiechał i cieszył z przeprowadzki żony.
Po pięciu tygodniach Magda Gessler odwiedziła restaurację. Miejsce zmieniło się nie do poznania - tętniło życiem. Było mnóstwo gości. Wszystkie potrawy zdały egzamin. Pan Sławek znowu płakał, ale tym razem ze szczęścia.
Gessler dostała od małżeństwa piękny bukiet kwiatów.
Restauratorka wyszła z lokalu bardzo zadowolona.
Odwiedziliście już "Schabowy, raz"?