• Link został skopiowany

Awantury wokół Rutkowskiego ciąg dalszy. "Spełniłem potrzebę kapłana"

Krzysztof Rutkowski w najnowszym wywiadzie wyjaśniał, dlaczego ostatnio zrobił show w jednym z kościołów. Według niego wymagała tego "oprawa".
Krzysztof Rutkowski w kościele
Krzysztof Rutkowski w kościele ; Fot. AKPA

Nie jest żadną tajemnicą, że Krzysztof Rutkowski lubi przepych i luksus. Niedawno głośno było o tym, że zafundował synowi na komunię dwa samochody. Jedno z nich to BMW E36, za które Rutkowski miał zapłacić 200 tysięcy złotych, a drugie to auto elektryczne o wartości 40 tysięcy złotych. Sprawa wystawnego przyjęcia komunijnego i ociekających luksusem prezentów dla dziesięciolatka zdążyły przycichnąć, a wokół Rutkowskiego znów zrobiło się głośno. Wszystko dlatego, że postanowił poświęcić w kościele swoje warte prawie półtora mln zł samochody i zrobił wokół tego show. 

Zobacz wideo Odwiedziliśmy butik Rozenek-Majdan. Oceniła dla nas styl Lewandowskiej, Rutkowskiego i Schreiber

Krzysztof Rutkowski o święceniu aut

Krzysztof Rutkowski w niedzielę 28 lipca pojawił się w kościele Stanisława Kostki w Aleksandrowie Łódzkim. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że towarzyszyli mu uzbrojeni i ubrani w kominiarki ochroniarze, a sam detektyw bez licencji przemawiał z ambony. Celebryta postanowił też poświęcić wszystkie swoje auta (samochody są święcone w kościele katolickim 25 lipca, a więc w dniu świętego Krzysztofa, patrona kierowców, ale w tym roku święto to wypadało w czwartek, toteż w wielu parafiach święcenia przesunięto na najbliższą niedzielę, a więc na 28 lipca - red.), które jak sam chwalił się w jednym z wywiadów, są warte półtora mln zł. W sieci szybko pojawiły się zdjęcia z wydarzenia, bo okazało się, że w kościele byli również fotoreporterzy (możecie je znaleźć TUTAJ).

Jak widać, wokół Rutkowskiego zrobiło się zamieszanie. W sieci pojawiło się wiele komentarzy na temat wystawnego stylu życia detektywa bez licencji. Internauci zarzucali mu, że wszystko robi na pokaz. Nie brakowało uwag o tym, że nawet w kościele postawił na przepych. Teraz sam zainteresowany postanowił odnieść się do sytuacji. W rozmowie z cozatydzien.tvn.pl wyjaśniał, dlaczego zdecydował się na poświęcenie samochodów. 

Nie musiałem się decydować na święcenie aut. To był naturalny odruch. (...) Wszystko było uzgodnione z księdzem. Jest taka tradycja, że pojazdy służb - policji czy straży pożarnej, są święcone przez kościół katolicki 25 lipca, czyli w dniu świętego Krzysztofa, patrona kierowców

- zaczął, a później dodał: "Zawsze otwarcie mówiłem o swojej wierze. Różaniec zawsze leży obok broni" - mogliśmy przeczytać.

Krzysztof Rutkowski, dlaczego w kościele towarzyszyli mu uzbrojeni ochroniarze

Krzysztof Rutkowski twierdził, że nie przejmuje się negatywnymi komentarzami na swój temat. Podczas wywiadu padły też znamienne słowa. - Nie rozumiem, co może być złego w święceniu pojazdów - powiedział. I faktycznie, w samym święceniu aut nie ma nic złego, to tradycja, którą można, ale nie trzeba kultywować. Istotniejsze jest jednak to, w jaki sposób Rutkowski tłumaczył się z tego, że w kościele pojawili się zamaskowani ochroniarze z bronią w rękach. Według detektywa bez licencji obecność tychże to... element "oprawy". 

Ktoś tymi samochodami do święceń musiał przyjechać. To są auta szturmowe. Trudno, żeby ktoś w garniturze przyjechał TUR-rem czy hummerem H1 bojowym. To wymagało odpowiedniej oprawy. Ci ludzie byli umundurowani, bo przyjechali samochodami szturmowymi. Ja przyjechałem mercedesem klasą S, dlatego byłem normalnie ubrany

- powiedział Rutkowski, tym samym niechcący zdradzając, że chciał jednak zrobić show. Na tym jednak nie koniec, bo celebryta zarzekał się, że to ksiądz rzekomo prosił o asystę ochroniarzy. "Kościół, w którym samochody były wyświęcane, jest własnością księdza. Ten budynek jest jego własnością. Jeżeli gospodarz nie miał nic przeciwko temu, wręcz przeciwnie, poprosił o asystę ludzi Biura Rutkowski, to ja spełniłem tę potrzebę kapłana" - powiedział w cozatydzien.tvn.pl.

Marcin Najman też się wygadał

Wato w tym miejscu nadmienić, że w kościele obok Rutkowskiego był... Marcin Najman. Pięściarz nazwał święcenie samochodów "imprezą". - Znakomita impreza, znakomite imieniny. Krzysztofa na ambonie zobaczyć, to jest coś - mówił zachwycony. W tym momencie Rutkowski dodał, że jego wystąpienie z ambony niebawem będzie można obejrzeć w ogólnopolskich mediach. - Było na ambonie. To będziecie mogli zobaczyć niebawem - chwalił się. 

Więcej o: