Ewa Błaszczyk i Jacek Janczarski stanęli na ślubnym kobiercu w 1989 roku. Jakiś czas później na świecie pojawiły się ich córki: Aleksandra i Marianna. W 2000 roku doszło do wypadku - starsza z nich zakrztusiła się tabletką i wpadła w stan śpiączki. Nieszczęśliwe zdarzenie z udziałem Oli miało miejsce niedługo po tym, jak aktorka straciła męża.
Rok po tragicznych zajściach Ewa Błaszczyk podzieliła się swoją historią. To zapoczątkowało jej działalność społeczną na rzecz osób, które pozostają w stanie śpiączki. Aktorka była jedną z inicjatorek powstania kliniki "Budzik", która specjalizuje się w neurorehabilitacji po poważnych urazach mózgu. Przez zaangażowanie w pomoc innym Ewa Błaszczyk zapomniała zatroszczyć się o siebie. W poszukiwaniu idealnego miejsca do odpoczynku postanowiła kupić dom na Sycylii. Pomógł jej w tym spadek pozostawiony po rodzicach. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" aktorka zdradziła, że jest to jej sposób na naładowanie baterii i regenerację. - Straciłam już właściwie wszystkich: rodziców, brata, męża, siostrę męża, ich rodziców, także właściwie zostałam sama i wiem, jak cenna jest każda sekunda tutaj spędzona. (...) Niejako w prezencie od rodziców dostałam taką możliwość, że mogłam sobie coś tam kupić właśnie nad ciepłym piaskiem i morzem, na Sycylii. To jest ten wentyl, który szykuję. Ten domek to taki prezent od nich, samej nigdy nie byłoby mnie na niego stać - wyznała. Po czym dodała, że to dla niej bardzo ważne, że to miejsce już zawsze będzie związane z jej rodzicami i wspólnym życiem.
W dalszej części rozmowy wyszło na jaw, że wybór miejsca był dość spontaniczny - Nie wiem, [dlaczego Sycylia - red.] tak wyszło. Nie przepadam za taką turystyką, gdzie są tłumy ludzi, wszystko jest zabudowane wielkimi hotelami, a na plaży trzeba się przeciskać. Bardzo lubię miejsca z niskimi domkami, wąskimi uliczkami i normalnym życiem. Wtedy super się czuję i regeneruję - tłumaczyła. Później dodała jeszcze, że przez nadmiar pracy, odpoczynek i odpowiedni azyl to dla niej bardzo istotne elementy. Aktorka rozważa nawet, by sprowadzić do Włoch swoją córkę w stanie śpiączki - Jest coś takiego w głowie, że może, zanim odejdę, zawiozę tam Olę - wyjaśniła. Aleksandra od 23 lat pozostaje w śpiączce. Mimo to aktorka nie traci nadziei. Wielokrotnie wspominała, że nowe rozwiązania dają szansę dla chorych osób.