23 lata temu w domu Ewy Błaszczyk doszło do dramatu. Jej córka zakrztusiła się tabletką. Z powodu niedotlenienia mózgu sześcioletnia Ola zapadła w śpiączkę. Od tego momentu aktorka walczy o jej wybudzenie. Założyła fundację, wybudowała klinikę, a także nieustannie poszukuje innowacyjnych sposobów, które pomogłyby 29-latce w powrocie do zdrowia. "Ciągle walczę, jestem zaangażowana, ale dziś już mam w sobie akceptację, że wszystko może się stać" - powiedziała kiedyś w wywiadzie dla magazynu "Uroda życia". Teraz wyznała, że znalazła nową metodę leczenia.
Ewa Błaszczyk opowiedziała o możliwościach w rozmowie z tygodnikiem "Na żywo". Podkreśliła, że to "skomplikowany proces, który wymaga pomocy sztabu ludzi". Jej córka jest stale pod kontrolą, przechodzi przez diagnozy poznawcze. Dzięki temu jej mama i specjaliści wiedzą, czy "mają do czynienia z postępem, czy zanikiem". "U Oli możemy mówić o drobnych postępach, lecz musimy pamiętać, że mijają właśnie dwadzieścia trzy lata od zdarzenia. Czas sprawia, że przebudzenie po takim czasie od strony medycznej, rozpatrywane jest raczej w kategorii cudu" - dodała aktorka.
Do zdarzenia doszło 11 maja 2000 roku. Błaszczyk w wywiadzie z Krzysztofem Ibiszem w programie "Demakijaż" opowiedziała, jak m.in. brzmiały ostatnie słowa córki przed tym, jak zapadła w śpiączkę. "Jak lekarze sprawdzali, jak jest z tym obrzękiem mózgu, to Ola wtedy krzyczała 'Mama!', ale później już nigdy nic nie powiedziała..." - wspominała aktorka. Oprócz Oli Ewa Błaszczyk wychowuje także Mariannę, która także próbowała swoich sił w aktorstwie. Porzuciła jednak tę branżę. Zdjęcia Ewy Błaszczyk i jej córki znajdziecie w naszej galerii na górze strony.