Od początku sierpnia świat sportu żyje aferą dopingową z udziałem Roberta Karasia. Zdobywca rekordu w dziesięciokrotnym Ironmanie wyznał, że w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje. Triatlonista postanowił szerzej wytłumaczyć się z zaistniałej sytuacji, dlatego zdecydował się na rozmowę z Tomaszem Smokowskim w programie "Hejt Park". Co na temat wystąpienia Karasia uważa inny prezenter kanału, Krzysztof Stanowski? Podzielił się swoimi wnioskami w rozmowie z Tomaszem Lisem.
Dziennikarz gościł w programie Tomasza Lisa "1 na 1". Gospodarz zapytał Stanowskiego o to, jak zapatruje się na ostatnie posunięcia Roberta Karasia. "On strasznie przegrał tę historię. Ja całkowicie wierzę, że to, co on wziął, nie miało żadnego wpływu na wynik tego dziesięciokrotnego Ironmana, ale jak można zawalić taką życiową misję po to, żeby z jakimś freakiem się pobić w ringu i wziąć jakiś specyfik, żeby cię mniej noga bolała? Przecież to jest po prostu absurd" - odparł dziennikarz.
Stanowski skomentował także wywiad Karasia, który został przeprowadzany przez Smokowskiego. "Jednocześnie sposób, w jaki on się komunikuje z ludźmi, jest beznadziejny. Jego arogancja, jego pogarda dla wszystkich wokół… To jest coś, co sprawia, że trudno mi jemu kibicować. Ja nie znam go osobiście, nigdy go nie poznałem, ale tak obserwuję, słucham i myślę, że nie chciałbym, żeby to był idol np. mojego syna. (...) Ten występ u Smoka był samobójem" - oznajmił dziennikarz. Czy po aferze wizerunkowej Robert Karaś odzyska dobre imię? "Myślę, że ci, co go lubią, dalej będą go lubić. Ci, co go nie lubią, nie będą. On trochę stracił w tej grupie ludzi, którzy tak naprawdę mają gdzieś to jego bieganie, ale oni są pewnie dla niego bez znaczenia. Stracił sponsorsko, bo tu będzie trudno mu się odbić, żeby jakieś firmy wsparły go w takim stopniu jak do tej pory" - ocenił Stanowski.