• Link został skopiowany

Gwiazda TVP rok temu dokonała coming outu. Teraz Lelek uderza w Kościół. "Zacofani"

Marcjanna Lelek udzieliła szczerego wywiadu. Była gwiazda TVP opowiedziała o relacji z Kościołem. Uważa Polskę za zacofany kraj.
Marcjanna Lelek
Fot. Kapif, @marcjannalelek

Marcjanna Lelek dorastała na oczach widzów od czasu, gdy jako mała dziewczynka dołączyła do obsady "M jak miłość". W telenoweli wcielała się w postać Natalii, adopcyjnej córki Hanki i Marka Mostowiaków. Lelek z serialem związana była do 2020 roku. Odejście tłumaczyła chęcią skupienia się na studiach. To jednak nie był jedyny powód, dla którego serialowa Natalka nie chciała grać już w produkcji TVP. Lelek wprost zarzuca publicznemu nadawcy homofobię. Teraz uderza w Kościół.

Zobacz wideo Finalistka Top Model Julia Sobczyńska już po ślubie ze swoją narzeczoną? "Miałyśmy dwa wesela"

Marcjanna Lelek o Kościele i LGBT

W ubiegłym roku Marcjanna Lelek dokonała coming outu i na Instagramie opublikowała zdjęcie z ukochaną. W najnowszym wywiadzie gwiazda opowiedziała o relacji z Kościołem. W rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz dla "Wprost" wyznała, jaki ma stosunek do wiary i religii. Nie podoba jej się, jak Kościół w Polsce traktuje pary jednopłciowe.

Jest taka narracja w Kościele, że ludzie są w tym bardzo zacofani. Nawet kiedy papież Franciszek zaczął się wypowiadać w temacie, że homo ok, w internecie ludzie z Polski pouczali go: "Nie, papieżu Franciszku, nie, nie, nie, mylisz się". Czyli polska ortodoksja chrześcijańska. Nie wiem, czy to się zmieni - mówiła.
Marcjanna Lelek
Marcjanna LelekInstagram/marcjannalelek

Aktorka kiedyś regularnie chodziła do kościoła. Jednak zmieniło się to i od dziesięciu lat nie była w świątyni. "Pamiętam, jak jeszcze chodziłam do kościoła, to było jakoś z dziesięć lat temu u dominikanów, bardzo otwartych, prawie że katolewica i jeden z ojców wtedy tłumaczył nam, że bycie gejem bierze się z tego, że ma się niedosyt ojca w dzieciństwie. No i jeszcze teoria, że jest to choroba, czyli stara narracja Kościoła, a nie to, co mówi np. Światowa Organizacja Zdrowia". Zaznaczyła jednak, że nie można generalizować. Obawia się jednak, że zmiany w Polsce mogą nastąpić o wiele później niż np. w Watykanie. "Oczywiście nie wszyscy katolicy są tacy, unikam generalizowania, bo są też wśród nich osoby bardziej otwarte. Znam ludzi, którzy są wierzący i nie mają problemu ze związkami jednopłciowymi, nie wszyscy są jednotorowi i ślepo wierzą temu, co mówi Kościół, myślą sami. Obawiam się jednak, że nawet jeśli coś w tym temacie wreszcie zmieni się w Watykanie, to zanim dotrze to do Polski, miną pokolenia" - zakończyła Lelek.

Więcej o: