Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej Gazeta.pl.
Alicja Bachleda-Curuś nie jest zbyt aktywna w mediach społecznościowych, bardzo dba też o prywatność swoją i bliskich. W sieci nie pokazuje wizerunku syna - 13 letniego Henry'ego Tadeusza Farrella. Teraz jednak w rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz opowiedziała nieco o nastolatku.
Przypomnijmy, że ojcem syna Bachledy-Curuś jest Colin Farrell, z którym aktorka związała się w 2008 roku podczas nagrań do filmu "Ondine". Romans aktorów trwał do 2011 roku. Po rozstaniu Henry pozostał pod opieką znanej mamy w Los Angeles, ale ma też kontakt z ojcem. Aktorka znana z roli Zosi w "Panu Tadeuszu" niedawno pochwaliła się kwiatami, które syn sprezentował jej na 39. urodziny. Teraz opowiedziała o tym nieco więcej w rozmowie z serwisem Wprost.
Rano Henio przyniósł mi kwiaty i prezent. Sam wybrał książkę o sztuce Luwru - wyznała.
Dodała przy tym, że syn "jest bardzo dojrzały jak na swój wiek". Opowiedziała nieco o jego wychowaniu. Okazuje się, że stara się przekazywać mu elementy polskiej kultury. Chce, by chłopiec miał w sobie "pewne polskie cechy".
Zależało mi na przekazaniu pewnych polskich cech synowi - cech, które pomagają być wartościowym człowiekiem, jak np. pokora, szacunek do innych. Z kolei Stany dają dużo przestrzeni do rozwijania swoich pasji i marzeń. To amerykańskie spojrzenie i myślenie - ono dodaje energii - opowiadała.
Na tym jednak nie koniec. Rozgadała się i dodała, że Henry jest asertywny, potrafi wdać się w polemikę. Potrafi wykazać się dojrzałością.
To wiąże się z umiejętnością dochodzenia swoich spraw, silnego argumentowania... Stawia mi poprzeczkę naprawdę wysoko! Samo "nie, bo nie" nie ma racji bytu. Ale faktem jest też to, że koniec końców stosuje się do tego, co powiem - mówiła.
Przypomnijmy, jakiś czas temu na temat nastolatka wypowiadał się Colin Farrell. Ponoć chłopiec skomentował styl ojca i nie był dla niego łaskawy.