Kilka miesięcy temu wielu aktorów i aktorek, którzy w przeszłości uczyli się w szkole teatralnej, przerwało milczenie na temat tzw. fuksówki. To znęcanie się nad najmłodszymi studentami przez starsze roczniki. Szerokim echem odbiła się historia Joanny Koroniewskiej, której nauczycielka nie zwolniła z zajęć, gdy jej mama umierała. Niestety różnych form przemocy było więcej. Teraz swoją smutną historią podzieliła się Kinga Preis, która przywołała Roberta Więckiewicza.
Kinga Preis w rozmowie z "Newsweekiem" wróciła wspomnieniami do ciężkich czasów studiowania. Jak sama przyznaje, fuksówka jej nie ominęła. Dokładnie przytoczyła, jak starsze roczniki znęcały się nad młodszymi studentami, do których należała.
Chodziło o to, żeby udowodnić starszym rocznikom, że nie dostało się na studia fuksem. Świetnie pamiętam zwłaszcza jedno wydarzenie. Rzecz odbywała się w nocy w salce teatralnej, w której wszystkie reflektory były włączone. Stawało się pojedynczo na scenie, a studenci starszych roczników zadawali etiudy, które miały rzekomo rozwinąć naszą wyobraźnię. Ja dostałam etiudę: "Rym-cym-cym, z d*py dym". To się może wydawać śmieszne, ale tylko do czasu: to było okraszane alkoholem, musztrą, agresją - wspominała aktorka.
Gdy aktorka zdecydowała się postawić, zaczęto traktować ją w szkole jak piąte koło u wozu.
Trzeciego dnia powiedziałam "dziękuję". (...) Wypisałam się z fuksówki, co zaowocowało tym, że przez pierwsze pół roku studiów byłam traktowana przez kolegów i koleżanki jak śmierdzące g*wno - dodała.
Jak się okazuje do rocznika, który fuksował ją oraz jej kolegów należał Robert Więckiewicz. Co więcej, aktorka niedługo po zakończeniu szkoły spotkała się z nim na planie filmowym, gdzie mieli wcielić się w zgrane, kochające małżeństwo.
Finalnie mnie to wzmocniło, ale to był naprawdę trudny czas. A wiele lat później Robert Więckiewicz, który należał do rocznika, który mnie fuksował, stanął ze mną twarzą w twarz na planie filmu "W ciemności" Agi Holland, gdzie zagraliśmy kochające się małżeństwo. (...) Myślę, że paradoksalnie on czuł dużo większy dyskomfort. Nasze pierwsze spotkanie na planie było takim badaniem z jego strony, czy ja czuję żal? Czy noszę to w sobie? Nie noszę - podsumowała.
Napisaliśmy do agencji aktorskiej, która współpracuje z Robertem Więckiewiczem z prośbą o komentarz, jednak do czasu publikacji artykułu, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.