Michel Moran jest jedną z tych gwiazd, które, choć urodziły się poza granicami Polski, to związały swoje życie z naszym krajem i zyskały wierne grono fanów. Juror MasterChefa od lat inspiruje polskich widzów, a jego charakterystyczne powiedzenia i charyzmatyczna osobowość sprawiły, że stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci telewizyjnej gastronomii. Jednak, jak wyjawił, jego początki w kraju nad Wisłą dalekie były od ideału.
W podcaście "Cały ten Majdan" prowadzonym przez Radosława Majdana, kucharz wrócił pamięcią do czasów, gdy pierwszy raz podjął decyzję o przeprowadzce nad Wisłę. Nie krył, że początki były dla niego trudne, a jego rodzina nie do końca wierzyła, że Polska będzie dla niego właściwym miejscem. - Kiedy stwierdziliśmy, że musimy się wyprowadzić do Polski na rok, bałem się. Kiedy robiliśmy kolację pożegnalną z braćmi i siostrami, mówili: "co ty robisz, tam są mafie ruskie". To było 23 lata temu. Co wiedziałem o Polsce? Prawdę mówiąc, nic nie widziałem. Miałem być rok, minęły 23 lata i cieszę się, bo czuję się tutaj jak u siebie - wspominał. Niewiele osób wie, że Moran, choć urodził się we Francji, to jego rodzice pochodzą z Hiszpanii. Kiedy przyjechał do Polski, czekała go prawdziwa szkoła życia - zupełnie inne realia od tych, które znał ze stron, z których pochodzi. - Te pierwsze lata były trudne, bo dostęp do produktów, poziom kucharzy, to wszystko dopiero się rozwijało. Przez 25 lat wiele się zmieniło - od restauracji sieciowych, przez małe po wykwintne. Hiszpania potrzebowała 10 lat więcej, żeby tego dokonać. To, co mamy dzisiaj w Polsce, to jest szalone - podkreślił.
Choć dziś Moran swobodnie porozumiewa się po polsku, początki nauki języka były dla niego prawdziwym wyzwaniem. Pierwszym słowem, którego się nauczył, było "dziękuję". - (...) Wtedy paliłem i ciągle czytałem, co jest napisane na paczkach: "palenie szkodzi zdrowiu" albo gorzej, bo to jest prawda. Byłem bardzo ciekawy, np. w samochodzie obserwowałem billboardy reklamowe i pytałem, jak to się mówi, co to znaczy. Tak się uczyłem powoli i dalej się uczę - wspominał.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!