• Link został skopiowany

Przejmujące wyznanie żony Bruce'a Willisa. Tak się z nim komunikuje

Emma Heming w poruszającym wywiadzie opowiedziała o codzienności z Bruce'em Willisem. Żona aktora zdradziła, jak udaje im się porozumieć.
Emma Heming, Bruce Willis
Fot. YouTube/Good Morning America, Instagram/emmahemingwillis

Ci, którzy śledzą losy Bruce'a Willisa z pewnością wiedzą, że aktor od lat zmaga się z demencją czołowo-skroniową. W ostatnim czasie jest wyjątkowo głośno na jego temat, a to wszystko za sprawą wywiadów udzielanych przez jego żonę. Do księgarni właśnie trafiła jej książka, w której opisuje zmagania z chorobą męża. W ostatniej rozmowie z "The Times" modelka opowiedziała o tym, jak komunikuje się z aktorem. Jej wyznanie chwyta za serce. 

Zobacz wideo Czy Sarsa jest w pełni zdrowa po operacji? "Nikt nie wie, co będzie"

Tak Emma Heming porozumiewa się ze swoim mężem. "Porównuję to do instynktu rodzica" 

W najnowszym wywiadzie modelka przyznała, że ona i Bruce mają teraz "swój własny język". "Nasz własny sposób bycia ze sobą" - powiedziała w rozmowie z "The Times". "Chodzi tylko o to, by z nim siedzieć, chodzić z nim na spacery, słuchać, jak próbuje wyrażać emocje na własny sposób i pokazywać mu, że się to rozumie. Nie mogę zapytać, jak się czuje, co go boli albo co jest nie tak. Zamiast tego czytam jego mowę ciała, patrzę w oczy i staram się zrozumieć, co przeżywa. Porównuję to do instynktu rodzica" - tłumaczyła.

Heming nazwała demencję Bruce'a "okrutną chorobą". "FTD (otępienie czołowo-skroniowe) to po prostu okrutna choroba. Ona ciągle coś zabiera. Nawet kiedy wydaje się, że nie może zabrać już więcej, odbiera jeszcze odrobinę" - mówiła. 

Emma Heming zdradziła, że przez pewien czas rozważała rozwód z Willisem

Modelka udzieliła ostatnio także wywiadu "Vanity Fair". Tam otworzyła się na temat skomplikowanej relacji z aktorem. Okazuje się, że zanim poznała diagnozę, myślała o tym, aby odejść od męża. Wszystko przez niepokojące zachowanie Willisa. - Miałam poczucie, że moje małżeństwo się rozpada. (...)  Zastanawiałam się, co się dzieje? To nie był ten sam człowiek, którego poślubiłam. Coś było bardzo nie w porządku, a ja nie potrafiłam tego zrozumieć. Myślałam, że to ja coś złego robię w tym małżeństwie, że to moja wina - mówiła. Diagnoza, choć druzgocąca, okazała się wyjaśnieniem wszystkich trudnych chwil i zachowań, które wcześniej budziły w niej lęk i poczucie winy. - Zrozumiałam, że to nie mój mąż mnie odtrącał, tylko choroba mi go zabierała. To wszystko zmieniło - przyznała. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: