Andrzej Duda po zakończeniu drugiej kadencji wrócił do Krakowa i - jak sam przyznaje - wreszcie doświadcza zwyczajnego życia. Choć były prezydent mógłby już wsiąść za kierownicę własnego samochodu, nadal tego nie zrobił. O powodach takiej decyzji polityk opowiedział w niedawnym wywiadzie.
W rozmowie z Danielem Nawrockiem w jego programie Duda wyjawił, że przez dziesięć lat sprawowania urzędu nie prowadził samochodu, a względy bezpieczeństwa sprawiały, że zawsze jeździł z kierowcą BOR-u. Teraz, chociaż mógłby wrócić do dawnych nawyków, to sam przyznaje, że nie czuje się jeszcze na to gotowy. - Dlaczego jeszcze nie jechałem? No nie wiem, jakoś nie mogę się zebrać. Zresztą cały czas mam auto i tak jest, że poziom ochrony już wprawdzie został obniżony w związku z moim odejściem z bieżącego wykonywania urzędu i zakończeniem misji prezydenckiej. Ale byli prezydenci w Polsce mają ochronę do końca życia, przy czym zmniejszana ona jest w takich etapach i w tej chwili jestem właśnie w tym momencie troszkę obniżonego poziomu ochrony, ale panowie oficerowie, którzy zajmują się tą ochroną, są nadal ze mną, więc przymierzam się... - wyjawił Duda. Następnie były prezydent wyznał, że na drodze do tego, aby ponownie mógł zasiąść za kółkiem, stoi nadmiar codziennych obowiązków. - Przyznam szczerze, że mam dużo zajęć i jakoś nie było do tej pory czasu, żeby poświęcić czas temu powrotowi do kierownicy. Ale zobaczymy, wszystko stopniowo, wszystko powoli - wyjawił Duda.
Jak się okazuje, głowę byłego prezydenta zajmują dziś sprawy dużo bardziej przyziemne. Razem z żoną urządzają na nowo swoje mieszkanie w Krakowie. - To są pudła, które zajmują nam w tej chwili dużą część mieszkania. No, już trochę mniejszą, bo rozpakowaliśmy je. Musieliśmy dokupić mebli, dokupić komód, dokupić różnego rodzaju pudełek - wyliczał. Co ciekawe, Duda sam przejął część obowiązków remontowo-dekoratorskich. - Dużo robót domowych wykonuję sam, takich powiedzmy z zakresu wystroju wnętrza. Tak, buduję garderoby i tak dalej. Robię to sam z takich różnych systemów. (...) Tę logistykę planuję sam, zresztą w konsultacji z żoną, bo to w głównej mierze są takie fragmenty domu, w których ona, w których ona gospodaruje. Więc tutaj jej konsultacja jest oczywiście niezbędna, także robimy to razem, ale rzeczywiście te roboty trwają cały czas - stwierdził. Były prezydent podsumował, że jeszcze trochę czasu minie, zanim z żoną w pełni odnajdą się w nowym miejscu. - Już jesteśmy trochę, jak ja to mówię, odgruzowani, ale, ale jeszcze cały czas trwają - podsumował Duda.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!