• Link został skopiowany

Muniek Staszczyk żegna zmarłego kolegę z T.Love. Słowa chwytają za serce

Po śmierci Jacka Śliwczyńskiego Muniek Staszczyk opublikował w mediach społecznościowych wzruszający wpis. Jego słowa wywołały poruszenie.
Muniek Staszczyk
KAPiF

Zespół T.Love to legenda polskiej muzyki. Grupa została założona w 1982 roku i od początku cieszy się ogromną popularnością. Niestety, 13 sierpnia media obiegła smutna wiadomość. Zmarł Jacek Śliwczyński, który był związany z kapelą na początku jej działalności. Muzyk miał 62 lata. W mediach społecznościowych Muńka Staszczyka pojawił się wzruszający wpis, w którym pożegnał kolegę z zespołu.

Zobacz wideo "Nie jestem takim kozakiem i pistoletem jak kiedyś". Wywiad z Muńkiem Staszczykiem

Muniek Staszczyk żegna Jacka Śliwczyńskiego. "Niech Bóg ma cię w swojej opiece"

Muniek Staszczyk jest jednym z założycieli T.Love i występuje w nim od początku. Kiedy zespół stawiał pierwsze kroki, muzyk pełnił w nim rolę basisty. Niedługo później zastąpił go jednak Jacek Śliwczyński. Panowie występowali razem przez sześć lat i zdążyli się zaprzyjaźnić. Wokalista pożegnał zmarłego kolegę we wzruszających słowach.

Jacek "Koń" Sliwczyński. Był świetnym muzykiem, fotografem, człowiekiem wielu talentów i moim przyjacielem. Niech Bóg ma cię w swojej opiece. Żegnaj kochany Koniu

- czytamy na facebookowym profilu Muńka. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy, w których internauci wyrażali smutek po odejściu utalentowanego muzyka. "Miałem zaszczyt poznać go osobiście, świetny gość. Niech spoczywa w pokoju", "Jest już po drugiej stronie... mam nadzieję, że gra teraz z aniołami", "Wielka strata dla polskiej muzyki punkrockowej. Niech spoczywa w pokoju" - pisali.

Muniek Staszczyk przechodził kryzys wiary. "To jest sinusoida"

Muniek Staszczyk od dawna podkreśla, że jest wierzący i Bóg odgrywa ważną rolę w jego życiu. Kilka miesięcy temu na antenie "halo tu polsat" wokalista przyznał jednak, że kilkukrotnie zmagał się z kryzysem wiary. - Wiara to jest łaska, to nie jest rzecz, którą można pojąć tak racjonalnie. Jestem w tej swojej drodze chrześcijańskiej od 26 lat, ale to jest sinusoida, jak w życiu. Zawsze się można wyspowiadać i wtedy jest ok - powiedział artysta. W momentach zwątpienia pomagają mu przyjaciela. - Jestem zaprzyjaźniony z różnymi zakonnikami: dominikanami, franciszkanami i po prostu, musi się to łączyć - opowiadał muzyk.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: