Anna Lewandowska na brak zajęć nie narzeka, a ostatnio znowu pojawiła się w Polsce. Mimo tego, że skrupulatnie relacjonuje swoje zajęcia na Instagramie, w ostatnim czasie jednak nie zaskarbiła sobie sympatii wśród internautów. Kiedy opublikowała nagranie, które było skrótem jej dnia, fanki wytknęły jej... brak obowiązków. Próżno zresztą szukać tam takich przyziemnych rzeczy, jak np. odwożenie dzieci do przedszkola, czy gotowanie obiadu. Tym razem żona sławnego piłkarza wybrała się na warszawskie salony i znowu podpadła.
Anna Lewandowska przyleciała do Polski, o czym uprzedziła swoich fanów na Instagramie. - Dzisiaj zdecydowanie aktywny dzień. Teraz pędzę do Warszawy. Mam kilka spotkań, kilka spraw zawodowych - relacjonowała z lotniska. Dodała też, że bierze udział w panelu dyskusyjnym. Wieczorem za to wybrała się na elegancką imprezę organizowaną przez "Vogue". Na tę okazję wybrała biały garnitur, nie zapomniała oczywiście zrobić sobie kilku zdjęć i nagrań. Pod postem niektórzy internauci nie byli zadowoleni z takiej aktywności.
Czy naprawdę konieczne jest bywanie, gdy Polska walczy z rzekami? Czy to trzeba aż tak relacjonować?
"Trochę pokory. Polska tonie, a ty się bawisz", "Podróże samolotami parę razy w tygodniu. Dziękujemy za mobilizację do zdrowego życia i zachęcamy do życia dobrego dla zdrowia planety i klimatu" - czytamy w komentarzach.
Niedługo po tym, jak w poście pojawiły się krytyczne komentarze, Lewa pokazała na InstaStories udostępnione kadry z powodzi w Polsce. Napisała również kilka słów. "W Warszawie sucho i bezpiecznie. Dziś jestem w Polsce na evencie, choć nie ukrywam, że ciężko jest uczestniczyć w wyjściach, kiedy na południu Polski trwa walka z żywiołem. Nie jest to nikomu obojętne. Pomagajmy!" - dodała. Udostępniła także link do zbiórki dla powodzian. Już wcześniej, kiedy sytuacja m.in. w Kłodzku była dramatyczna, trenerka informowała, że zaangażowała się w zbiórki i namawiała do tego innych. Niektóre osoby stanęły w obronie gwiazdy. "Ludzie, co się tak oburzacie, wy tak serio? To, że są tragedie na świecie, nie znaczy, że wszyscy mają rezygnować ze swojego normalnego życia. Co jest z wami?" - napisała jedna z internautek. A wy co o tym sądzicie? Dajcie znać w naszej sondzie pod artykułem.