Ewa Błaszczyk od lat prowadzi Fundację "Akogo?", która skupia się na pomocy osobom po ciężkich urazach mózgu, przebywających w śpiączce. Impulsem do założenia organizacji była dla aktorki osobista tragedia. Niemal 25 lat temu jej kilkuletnia wówczas córka, Aleksandra, zakrztusiła się tabletką, wskutek czego zapadła w śpiączkę, w której pozostaje do dziś. Artystka nie traci jednak nadziei na wybudzenie pociechy. Kilka dni temu udało się to bowiem już ósmemu pacjentowi klinki "Budzik". Niedawno Błaszczyk uchyliła rąbka tajemnicy na temat aktualnego stanu zdrowia córki.
Ewa Błaszczyk podporządkowała całe swoje życie córce Aleksandrze, która od niemal 25 lat pozostaje w stanie śpiączki. Dzięki Fundacji "Akogo?" i klinice "Budzik", których inicjatorką była aktorka, udało się pomóc wielu osobom znajdującym się w takiej sytuacji. Do tej pory wybudzono już osiem osób, które były pacjentami placówki. W niedawnej rozmowie z Plejadą aktorka ujawniła nowe informacje na temat stanu zdrowia córki.
W maju 2025 roku to będzie 25 lat, ćwierć wieku od tego zdarzenia. Robimy wszystko przy Oli, żeby dać jej szansę.
"Ale czas nie wpływa na korzyść takiej osoby, która jest w tym zanurzona. Nauka bardzo się rozwija na świecie. Mózg i centralny system nerwowy są obiektem badań. Pojawiają się nowe metody neurorehabilitacji, niekoniecznie inwazyjne. Ona teraz ma nerw błędny stymulowany i światło podczerwone, czyli mitochondria komórkowe. Cały czas się coś dzieje" - zdradziła.
Ewa Błaszczyk wyznała też, że pomimo iż z biegiem lat szanse na wybudzenie teoretycznie maleją, to wraz z rozwojem medycyny pojawiają się nowe możliwości. Dlatego też aktorka nie traci nadziei, że jej córka w końcu odzyska przytomność. "Cały czas jest w jakimś procesie. Medycyna, taka standardowa, która była do tej pory, już jej nic specjalnie zaoferować nie potrafi. Teraz jest wyścig z czasem - czy dożyjemy tego, kiedy neurodegeneracja mózgu będzie do odbudowania. Chodzi o to, żeby odbudować połączenia neuronowe" - podsumowała.