• Link został skopiowany

Dom Hanny Lis ocieka luksusem. Salon robi wrażenie, ale kuchnia to prawdziwe królestwo

Hanna Lis często pokazuje wnętrza swojego domu w mediach społecznościowych. Posiadłość na Wilanowie zachwyca pod wieloma względami. Zobaczcie sami.
Hanna Lis
Fot. Instagram/hanna_lis

Hanna Lis zaprojektowała wnętrza obecnego domu z zaprzyjaźnionymi architektami. "Te dziewczyny urzeczywistniły moje marzenie o szybkiej wyprowadzce z centrum Warszawy. Mądre, kreatywne, fantastyczne kobiety! Nie tylko, a nawet nie przede wszystkim stworzyłyśmy wspólnie cudną przestrzeń do życia, ale tak po prostu, po ludzku bardzo się polubiłyśmy" - pisała swego czasu na Instagramie. Dziennikarka często pokazuje w mediach społecznościowych wnętrza swojej posiadłości. Nic w tym dziwnego, bo wyglądają naprawdę zjawiskowo. 

Zobacz wideo Jeleniewska nie może znaleźć mieszkania w Warszawie. Taka cena to totalna przesada

Hanna Lis uwielbia gotować. Takiej kuchni pozazdrości każdy 

Ci, którzy obserwują Hannę Lis, wiedzą, że dziennikarka mnóstwo czasu spędza w swojej kuchni. To naprawdę klimatyczne miejsce. Na środku znajduje się ogromna wyspa do gotowania. Po drugiej stronie stoją czarne meble z przeszklonymi szafkami. Ścianę wyłożono ciemnym marmurem. Jest stylowo, ale przede wszystkim funkcjonalnie. Z kuchni można bezpośrednio wyjść na pokaźny taras. Na zewnątrz znajduje się grill, wygodne meble i stylowy stolik. 

Na nagraniach zamieszczonych przez dziennikarkę widać, że z kuchni można także przejść do salonu. To  przestrzeń utrzymana w jasnych barwach. Dobór takich kolorów z pewnością sprzyja wypoczynkowi. Tuż przy wejściu znajduje się ogromny regał z książkami. Nieco dalej umiejscowiono rzeźbiony kominek. Nie mogło zabraknąć także ogromnej kanapy. Zdjęcia z wnętrz znajdziecie w naszej galerii. 

Hanna Lis ma cały dom dla siebie. Opowiedziała o syndromie "pustego gniazda"

Jak wiadomo, córki dziennikarki nie mieszkają z nią na co dzień w Warszawie. Obie studiują za granicą. Julia i Anna odwiedzają jednak mamę tak często, jak tylko mogą. - One bardzo często przyjeżdżają do Polski, ja też do nich jeżdżę, poza tym jesteśmy codziennie na łączach, na szczęście dzisiaj mamy takie narzędzia komunikacji, że widujemy się czy słyszymy codziennie. Oczywiście, że tęsknota jest z obu stron, to normalne. Kiedy jeszcze były mniejsze, zastanawiałam się na temat tego syndromu pustego gniazda, gdy dzieci wyjeżdżają i ta matka zostaje sama. Nawet przez sekundę nie miałam tego syndromu, bo jesteśmy ze sobą na tyle blisko cały czas, że nie czułam, aby coś się zmieniło - mówiła w rozmowie z Plejadą. 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: