Lewandowski zdradza, czy je fast foody i pije alkohol. Te słowa pójdą w świat

Robert Lewandowski gościł w programie Bogdana Rymanowskiego. Najpopularniejszy polski piłkarz opowiedział o swojej diecie. Wyjawił, co mu ostatnio zaszkodziło.
Robert Lewandowski ujawnia prawdę o diecie
Fot. YouTube/@RymanowskiLive, Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl

Robert Lewandowski już za życia stał się legendą polskiego sportu. Wielu uważa, że jest najlepszym piłkarzem w historii naszego kraju. Obecnie napastnik występuje w barwach FC Barcelony, co zmusiło go do przeprowadzki do Hiszpanii wraz z żoną i córkami. Nie od dziś wiadomo, że Lewandowscy dbają o dietę. I między innymi o tym piłkarz porozmawiał w wywiadzie w programie "Rymanowski Live". 

Zobacz wideo Oto cała prawda o talencie Lewandowskiego. "Ktoś, kto to mówił, po prostu kłamie"

Robert Lewandowski wyjawił prawdę o diecie. Tego stara się unikać

Rymanowski postanowił zapytać Lewandowskiego o kwestię diety. Czy unika jedzenia fast foodów, które do zdrowych nie należą? - Zwracam głównie uwagę na jakość produktów. To nie jest tak, że ja uwielbiam fast foody. Po tylu latach człowiek się odzwyczaja. To nie jest tak, że ja mam jakąś ochotę, chęć. Oczywiście, czasami zjem pizzę, coś tam sobie podjem, zobaczę. Wszystko jest dla ludzi - przyznał. Następnie przeszli do kwestii alkoholu. Lewy przyznał, że zdarza mu się wypić wino. - Winka czasami się napiję. Z racji tego, że mieszkamy w Barcelonie i jest ciepło, to białe. Jak bywało zimno, to jednak czerwone jest smaczniejsze - mówił. 

Czego piłkarz absolutnie nie jada, gdyż mu szkodzi? - Nie myślę kategoriami, że mi szkodzi tylko, że źle się będę po tym czuł - wyjaśnił. - To po czym źle się czujesz? Czyli zero hamburgerów? - dopytał dziennikarz. - Po fast foodach. Raz zjadłem jakiś czas temu i tak się źle czułem. Miałem nieprzespaną noc, więc nawet nie myślę, żeby coś takiego znów zjeść - stwierdził Lewandowski. 

Robert Lewandowski o tym, jak wychowuje córki 

Lewandowscy doczekali się dwóch córek - Klary i Laury. Dziennikarz we wspomnianym wywiadzie zapytał, czy to prawda, iż sportowiec jest surowym rodzicem. - Empatia to po stronie mojej żony, ja jestem z tych bardziej wymagających, ale też nierozczulających się aż tak - nie ukrywał napastnik. - Nie nazwałbym siebie surowym. Nazwałbym siebie starającym przekazać swoim dzieciom nie tylko wartości albo to, co w życiu jest ważne, ale żeby pamiętały, że też są odpowiedzialne za to, co się dzieje w domu. Za to, jak wygląda ich pokój, za to, co trzeba zrobić. Żeby przede wszystkim przygotować ich do życia, a nie wyręczać je - wyjaśniał.

Okazuje się, że Lewandowscy nie chcą, by ich córki korzystały często z technologii m.in. telefonów. - Staram się, żeby nie korzystały. Czasami wiem, że w szkole mają czas, kiedy mogą korzystać z tabletów. Ale jednak poza weekendem, w tygodniu, staramy się, żeby tego nie było. Żeby nie oglądały telewizji, żeby nie bawiły się smartfonami. Na razie nam to wychodzi, nie jest najgorzej - dowiadujemy się. 

Więcej o: