Michael Jackson został zabrany wczoraj wieczorem do szpitala po tym, jak doszło u niego do zatrzymania akcji serca. Według niepotwierdzonych informacji piosenkarz nie oddychał, kiedy znaleźli go ratownicy medyczni. Według portalu TMZ.com Michaela Jacksona nie udało się uratować, LATimes.com informuje natomiast, że piosenkarz jest w śpiączce.
Nie powołując się na źródła, portal informuje że piosenkarz nie żył już w momencie przybycia do jego posiadłości karetki. Wiadomo było wcześniej, że Jackson miał zatrzymanie akcji serca i niewyczuwalny puls, którego - według TMZ.com - nie udało się przywrócić.
Początkowo inne media nie potwierdzały tej informacji, jednak o 00.15 naszego czasu także "Los Angeles Times" podało, powołując się na lekarzy, że Michael Jackson zapadł w śpiączkę z której się nie wybudził i zmarł.
50-letni Jackson miał 13 lipca rozpocząć swój wielki powrót na scenę poprzez koncerty w Londynie, które miały trwać aż do marca 2010 roku. Piosenkarz od dwóch miesięcy ćwiczył w Los Angeles.
Chociaż wokół Michaela toczyło się wiele dyskusji, my zapamiętamy go przede wszystkim jako wielkiego muzyka. Pioniera, wizjonera. Takich jak on, nie ma. Odszedł Król Popu, legenda, ikona.
[*][*][*]
Jego muzyka pozostanie na zawsze...