Na scenie muzycznej pojawili się całkiem niedawno, a już robi się o Nefer coraz głośniej.
Specjalny wysłannik metra umówił się na krótką rozmowę z Adamem, wokalistą zespołu.
- Przed kontraktem nie graliśmy ich wcale. Robiliśmy regularne próby i przygotowywaliśmy się do nagrania płyty. Ale teraz mamy na koncie już dwa koncerty. Wyszło w porządku. Okazało się, że równie dobrze czujemy się ze sobą na scenie i w studiu. Niebawem zaczniemy koncertować więcej.
- Moim zdaniem chyba lepiej jest najpierw nagrać płytę, żeby ludzie poznali nasze piosenki. Bo jak nas nie znają, to nie będą się mogli przy naszej muzyce dobrze bawić.
- My chcieliśmy grać. Nagrywaliśmy jakieś wstępne demówki, które wysyłaliśmy do firmy fonograficznej. Potem jej przedstawiciel wpadł na naszą próbę. Spodobało mu się i to jak gramy, i to, że jesteśmy grupą przyjaciół, a nie obcymi dla siebie ludźmi z jakiegoś castingu. A potem pojawiła się opcja z płytą i kontraktem.
- Słyszałem, chociaż nie oglądałem. Ale pewnie gdybyśmy nie mieli kontraktu, to wystartowalibyśmy z czymś takim. Każdy sposób jest dobry, by starać się o własną płytę.
- Sławomir Romanowski skomponował dla nas muzykę, linie melodyczne i potem wspólnie je opracowywaliśmy. Chcieliśmy mieć producenta, który będzie nad wszystkim panował, żeby płyta była w miarę spójna. Każdy z nas słucha innej muzyki dlatego mogło być różnie.
- Powody były dwa. Po pierwsze, bo to osoba o bardzo dużym doświadczeniu muzycznym, a po drugie, to mój ojciec. Z tego, co wiemy, czasami jest tak, że producent dużo rzeczy narzuca i zespół nie ma nic do gadania. A tutaj mieliśmy pełną kontrolę nad wszystkim, co robimy. Jak nie podobało nam się coś, to ojciec zawsze gotów był do rozmowy.
- Tak, część napisałem ja, ale zaprosiliśmy też osobę ukrywającą się tu pod pseudonimem Martinky. Poza tym do utworów, w których występują, teksty napisali raper Trees i Artur Gadowski.
- 15. I uprzedzając pytanie, nie przeżyłem tych wszystkich rzeczy, o których piszę. Każda piosenka opowiada czyjąś historię, ale nie musi to być przecież historia autora. Aczkolwiek są i takie, z którymi mogę się utożsamiać.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!