W Los Angeles zmarł amerykański aktor i reżyser Peter Bogdanovich. Urodzony w Ameryce syn serbskich imigrantów miał 82 lata. Przeszedł do historii kina jako autor wybitnych filmów, które osiągnęły status kultowych. Choć podjął w swojej karierze kilka błędnych decyzji, w tym odrzucenie wyreżyserowania "Ojca Chrzestnego", uznawany jest za jednego z najwybitniejszych twórców Hollywood.
Więcej bieżących informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Peter Bogdanovich zasłynął w Hollywood w latach 70., jako wybitny reżyser. Na swoim koncie miał m.in. poruszający dramat o dorastaniu "Ostatni seans filmowy". To właśnie dzieło przyniosło mu aż osiem nominacji do Oscarów, w tym dla najlepszego reżysera.
Wyreżyserował także takie hity, jak "No i co, doktorku?" - czyli komedię obyczajową z Barbrą Streisand oraz Ryanem O'Nealem, czy "Papierowy księżyc". Ma za sobą także epizody aktorskie. Wystąpił m.in. w roli psychoterapeuty Tony'ego Soprano, w serialu HBO "Rodzina Soprano".
Nauczyłem się jednej rzeczy: robienie filmów to nie kwestia życia lub śmierci. Po prostu musisz kręcić dalej i mieć nadzieję, że efekt będzie jak najlepszy" - powiedział w wywiadzie dla "Los Angeles Times.
Jako nastolatek uczęszczał do szkoły aktorskiej. Osierocił dwoje dzieci.
Francis Ford Coppola, reżyser "Ojca Chrzestnego", w oświadczeniu "Deadline" stwierdził, że jest zdruzgotany wiadomością o śmierci Bogdanovicha.
Niech wiecznie śpi w błogości, ciesząc się dreszczykiem naszych oklasków na zawsze - dodał.
Odejście Bogdanovicha skomentował także inny reżyser - Guillermo del Toro.
Był drogim przyjacielem i mistrzem kina… Własnoręcznie przeprowadził wywiady i uświetnił życie i pracę bardziej klasycznych twórców filmowych niż prawie ktokolwiek inny w jego pokoleniu - napisał na Twitterze.