Więcej artykułów na temat Agaty Rubik przeczytasz na Gazeta.pl
Agata Rubik chętnie relacjonuje w mediach społecznościowych swoją codzienność. Była modelka publikuje dużo szczegółów z prywatnego życia, więc gdy spotkała ją nieprzyjemna sytuacja, od razu opowiedziała wszystko na InstaStories.
Influencerka i żona muzyka stara się prowadzić zdrowy tryb życia. Codzienna dawka ruchu i odpowiednio zbilansowana dieta to podstawy dobrego samopoczucia. Agata Rubik postanowiła przystąpić również do sokowego wyzwania i codziennie rano pije napój przyrządzony z selera naciowego. Niestety, domowe zapasy wyczerpały się i musiała pojechać do sklepu, aby je uzupełnić. W tym celu udała się do jednego z popularnych dyskontów.
Mogłoby się wydawać, że misja zakończy się sukcesem i będzie można wrócić do domu z uzupełnionymi zapasami. Przy kasie okazało się jednak, że cena na paragonie nie zgadzała się z tą, która była przedstawiona na tabliczce na półce przy produkcie. Rubik szybko zorientowała się, że coś się nie zgadza i zwróciła uwagę ekspedientce. O szczegółach opowiedziała na InstaStories.
Chciałam wam powiedzieć o sytuacji, która spotkała mnie w sklepie. Otóż cena za seler według tabliczki informacyjnej wynosiła 3,99 zł. Wzięłam trzy pęczki, podeszłam do kasy i zapłaciłam sumę, która świadczyła o tym, że zapłaciłam więcej - 4,99 zł za pęczek. I co w takiej sytuacji? Pani musiała oddać mi 3 zł, ponieważ według prawa musicie zapłacić cenę, która zachęciła was do wzięcia danego produktu z półki, więc mam 3 zł w kieszeni, a tabliczka poszła na zaplecze - powiedziała Agata Rubik po wyjściu ze sklepu.
Po tej sytuacji Agata Rubik mogła spokojnie wrócić do domu i napić się zdrowego soku.