Do finału zostało już zaledwie kilka dni, dlatego dziewczyny z "40 kontra 20" odpadają teraz z programu w niemal każdy odcinków. W środę odeszła Joanna, teraz przyszedł czas na Lindę. Jej eliminacja była jednak zaskoczeniem, bo wydawało się, że jest jedną z faworytek Roberta Kochanka.
Linda z "40 kontra 20" w czwartkowym odcinku musiała odejść z wyspy. Jako że miała dobre relacje z resztą uczestniczek, z którymi spędziła prawie miesiąc, to niemal wszystkie dziewczyny ze smutkiem zareagowały na tę wieść. Do dobrego wrażenia na temat Lindy przyczyniło się też jej pożegnanie - podziękowała za możliwość udziału i nawiązanie bliskich znajomości. Nie miała żadnego żalu do Roberta, który zdecydował o jej odejściu. On jednak sprawiał wrażenie, jakby nie był do końca pewny, czy dokonał właściwego wyboru eliminując Lindę. W rozmowie z Bartkiem nie potrafił uargumentować swojej decyzji - przyznał, że nie mógł uwierzyć w to, że dziewczyna jest tak idealna.
Fani byli wzruszeni pożegnaniem Lindy. Niektórzy twierdzą nawet, że podczas tego momentu w odcinku płakali razem z nią i innymi uczestniczkami.
Linda, szacun. Aż nie wiem co napisać.
No po prostu się poryczałam. Nie płakałam przy żadnej z pań. Linda, to się nazywa wyjście z klasą.
Wydawało mi się, że to właśnie Linda ma najlepsze relacje z Robertem. Nie spodziewałam się, że to właśnie ona odpadnie. Nawet łezka mi poleciała.
Zaskoczeni, że to Linda pożegnała się z programem?