Sir David Attenborough, który jest uznanym i doświadczonymi przyrodnikiem, w swoim najnowszym dokumencie, który ma trafić do kin 8 maja, porusza kwestię zbliżającego się "końca świata". Przedstawia również koncepcję dotyczącą tego, co ma uratować planetę. Data premiery filmu jest nieprzypadkowa. Właśnie tego dnia Attenborough kończy 99 lat i kwestia śmiertelności ma dla niego wyjątkowe znaczenie.
W zapowiedzi dokumentu "Ocean: With David Attenborough" zbliżający się do setki przyrodnik wyraził swój ogromny niepokój stanem ekosystemów świata. - Po całym życiu filmowania naszej planety jestem pewien, że nic nie jest najważniejsze - podkreślił we fragmencie dokumentu opublikowanym w sieci. Attenborough dodał, że zna odpowiedź, które z miejsc jego zdaniem jest kluczowe do tego, aby uratować planetę przed końcem świata. Według niego nie jest to ląd, ale morze.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem morze jako młody chłopiec, uważano je za rozległą dzicz, którą należy oswoić i opanować dla dobra ludzkości. Teraz, kiedy zbliżam się do końca życia, wiem, że jest odwrotnie (...) jeśli uratujemy morze, uratujemy nasz świat
- podkreślił.
W dokumencie Attenborough podkreślił, że planeta jest w tak złym stanie, że bardzo trudno było mu nie tracić nadziei, ale to właśnie ocean okazał się odpowiedzią. Przyrodnik nazwał ocean "najbardziej niezwykłym odkryciem ze wszystkich". W dokumencie pokazane zostaną odkrycia naukowców z ostatnich 100 lat dotyczące tego, dlaczego ocean jest w tak złym stanie i jak można go uratować. Zaprezentowane zostaną metody odwrócenia szkodliwej działalności człowieka m.in. wzdłuż raf koralowych czy rezerwatów morskich. Sir David Attenborough swoją karierę zaczynał jeszcze w latach 50., kiedy na antenie BBC prowadził program o dzikiej przyrodzie. W ciągu ostatnich lat wydał kilka dokumentów, które były skupione wokół tematyki zagrożonych gatunków zwierząt walczących o przetrwanie.