Już w następnym tygodniu finał "40 kontra 20", dlatego emocje sięgają zenitu. Zagrożone odpadnięciem uczestniczki, czyli Dalia, Kinga i Joanna, musiały zawalczyć o miejsce w programie. Dostały zadanie, które rozstrzygnie, która z nich pożegna się z show. Rywalizacja w kuchni przerodziła się w ostrzejszą wymianę zdań... o plasterki szynki. W ruch poszedł nóż.
Joanna, Dalia i Kinga z "40 kontra 20" w ostatnim odcinku udały się do kuchni, gdzie musiały stworzyć swoje popisowe dania. Dwie z pań nie mogły jednak dojść do porozumienia w kwestii plastrów szynki. Do dyspozycji było tylko jedno opakowanie, a większość zużyła Joanna. Kinga pożaliła się, że uprzedzała wcześniej, że również będzie potrzebowała tego mięsnego dodatku do swojego dania, jednak koleżanka nie wzięła tego pod uwagę.
Potrzebuję szyneczki od ciebie - prosiła Kinga.
Poczekaj, poczekaj, bo ja ją sobie tak podzieliłam. Jeden plaster ci starczy? - Joanna przedstawiła swój plan na wykorzystanie plastrów.
Ja potrzebuję cztery - odpowiedziała koleżanka.
Nawet tyle nie ma. Podzieliłam te kawałki na pół - tłumaczyła Joanna.
Zostawiła mi jeden plasterek. Zużyła całą paczkę. Nie będę się kłócić o szynkę. Wegetarianka dziesięć lat będzie się kłócić o szynkę... No proszę - podsumowała Kinga.
Gdy ostatecznie Kinga otrzymała upragniony plaster szynki, po chwili doszło do kolejnego dramatu. Tym razem Joanna... przycięła palec młodszej uczestniczce. Nie obyło się bez łez.
Joanna w kuchni jest nieobliczalna. Ja się jej boję - powiedziała Kinga do kamery.
Kto jest winny w tym sporze?