Agnieszka Włodarczyk już niedługo powita na świecie swoje pierwsze dziecko. Razem z partnerem, Robertem Karasiem, dość długo wiadomość o ciąży aktorki utrzymywali w tajemnicy. Dopiero, gdy zdecydowali się na powrót do kraju po kilku miesiącach pobytu w Indonezji, podzielili się radosną nowiną. Włodarczyk od tego momentu chętnie relacjonuje, jak się czuje. Tym razem zmieniła jednak temat i na Instagramie skupiła się na swoim kocie.
Włodarczyk na zdjęciach przytula pupila. Podzieliła się także swoimi uczuciami, jakie żywi wobec niego. Opowiedziała też o jego problemach:
Bywa, że jest ciężko, kiedy leje gdzie popadnie, mimo, że ma czyste kuwety. Tak, dla króla jedna na dole, druga na górze. (...) Ostatnio Bronuś ma też problemy z nerkami więc dochodzi jeżdżenie na kroplówki. Tak, zwierze to nie zabawka, tylko ogromna odpowiedzialność. Ale wiecie co? On mi daje tyle miłości, radości i ciepła, że nie zamieniłabym go na żadnego innego - napisała.
Zapytała się też obserwatorów, co bardziej wolą: koty czy psy. Ci chętnie podzielili się swoimi refleksjami i wyborami. Jednak wśród nich znalazła się internautka, która wyraziła niepokój tym, że spodziewająca się dziecka Agnieszka Włodarczyk ma tak bliski kontakt ze zwierzęciem:
My też mamy Maine Coona i kocham całym sercem. Pani Agnieszko, też jestem w ciąży i czy rozmawiała pani z lekarzem na temat zagrożenia toksoplazmozą? Bo moja ciocia tak mnie nastraszyła, że to niebezpieczne w ciąży mieć kota... Ale czytałam, że to jakieś głupoty... - zwróciła się do aktorki.
Nie mogę czytać tych bzdur. Sorry - ta odpisała dosadnie.
Wyjaśnijmy, że toksoplazmoza to powszechna pasożytnicza choroba zakaźna występująca na całym świecie. Jest ona związana z kocim organizmem. Sama zabawa ze zwierzakiem nie jest niebezpieczna, zarażenie może nastąpić po kontakcie z jego odchodami. Jednak specjaliści podkreślają, że kot nie stanowi zagrożenia dla kobiet w ciąży, jeśli ta będzie przestrzegać podstawowych zasad higieny.