Od kilku dni w Polsce ponownie odbywają się strajki. Polki i Polacy wychodzą na ulice, po tym, jak po niemal trzech miesiącach, orzeczenie TK zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Zgodnie z jego treścią niezgodna z konstytucją jest aborcja wykonywana ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu. Do protestujących dołączają się także gwiazdy.
Internauci domagają się, by znane osoby wyrażały swoje zdanie na Instagramie. Wymagają od publikowania treści, nawiązujących do aktualnych wydarzeń. Nie zrobiła tego m.in. Natalia Siwiec, na którą z tego powodu spadła krytyka. Jedna z użytkowniczek portalu zwróciła jej na to uwagę pod zdjęciem celebrytki z córką Mią.
Pani dodaje szczęśliwe fotki z zagranicy, a w Polsce kobiety cierpią przez zakaz aborcji. Może trochę empatii, wsparcia nas w beznadziei? #piekłokobiet - zwróciła się do Natalii Siwiec.
Modelka odpisała ze szczerością (przypomnijmy, że Natalia i jej bliscy od jakiegoś czasu przebywają w Meksyku):
Dla mojego zdrowia psychicznego odcięłam się od jakichkolwiek wiadomości. Nie wiem zatem, co się dzieje, ale moje zdanie i wsparcie jasno wyraziłam już nie raz. W październiku walczyłyśmy wszystkie jak szalone i wygląda na to, że rząd nadal ma nas w ... - brzmi jej komentarz.
Internautka jednak nie była usatysfakcjonowana i dalej próbowała wytłumaczyć Natalii, co powinna zrobić:
Jest pani mamą wspaniałej dziewczynki. Mam nadzieję, że będzie pani jej kiedyś umiała odpowiedzieć bez wstydu na pytanie: "Mamo, a co robiłaś, kiedy odbierali w Polsce prawa kobietom?". Pozdrawiam, może kiedyś będzie inaczej - drążyła.
W obronie Natalii stanęli fani. Tłumaczyli, że zdaniem prowokatorki "każda kobieta musi być teraz w Polsce i stać na ulicy w proteście" i że nie ma dla niej innych form wyrażania swoich poglądów.
A wy co o tym uważacie?