Wreszcie nadszedł dzień, na który wszyscy czekaliśmy - gabinety kosmetyczne i salony fryzjerskie zostały otwarte. Stęsknione gwiazdy postanowiły zadbać o nadszarpnięty wizerunek i mogły oddać się w ręce profesjonalistów. Wśród nich znalazła się również Joanna Koroniewska, która wizytę u fryzjera zrelacjonowała w mediach społecznościowych. Niestety, nie zastosowała się do wszystkich zasad bezpieczeństwa.
Zgodnie z decyzją rządu nastąpiło stopniowe odmrażanie gospodarki. Ze względu na wysokie ryzyko zakażenia w placówkach wprowadzono nowe zasady funkcjonowania. Warunkiem jest zdalne umawianie wizyt, a także zachowania odpowiedniej odległości między stanowiskami. Ponadto zarówno klienci, jak i fryzjerzy są zobowiązani nosić maseczki i rękawiczki ochronne. Podczas wizyty nie należy korzystać z telefonów komórkowych i spożywać posiłków. Okazuje się, że nie wszyscy przestrzegają tych zasad.
Joanna Koroniewska z nieskrywaną radością wybrała się do gabinetu fryzjerskiego, czym pochwaliła się na Instagramie. Nagrywała filmiki, a także robiła zdjęcia jak gdyby nigdy nic. Aktorka zapomniała chyba, że korzystanie z telefonu w gabinecie jest zabronione. Nie trzeba było długo czekać na reakcję obserwatorów, którzy przypomnieli jej o panujących zasadach.
A podobno nie wolno używać telefonów. Halo, policja! Proszę przyjechać na Instagram.
Jak to jest, że ponoć obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych podczas wizyt u fryzjera czy kosmetyczek? Czy są równi i równiejsi? - pisali zaniepokojeni fani.
Gwiazda odniosła się do nieprzychylnych komentarzy i oznajmiła, że wizyta odbyła się z zachowaniem bezpieczeństwa. Wytłumaczyła, że salon był niedostępny dla innych klientów, a wszystko to napisała wielkimi literami, by rozwiać wszelkie wątpliwości.
Uspokajam wszystkich zainteresowanych, martwiących się o złamanie zakazu - to przygotowania do sesji zdjęciowej bez udziału osób trzecich - dopisała pod postem.
Czy wyjaśnienie aktorki was przekonało?