Katerina Kowalczuk z serialu "Zniewolona" została zakopana żywcem! Ujawniono szokujące kulisy produkcji

Serial "Zniewolona" to hit ostatnich tygodni. Reporterzy programu "Alarm!" odwiedzili aktorów na planie. Dowiedzieli się ciekawych faktów zza kulis.

Polacy pokochali serial "Zniewolona". Produkcja przyciąga przed telewizory coraz więcej osób. Niedawno TVP poinformowała, że jeden z odcinków obejrzały ponad 3 miliony widzów, a liczba wciąż rośnie. Z uwagi na niesłabnącą popularność telenoweli, dziennikarze reporterskiego programu "Alarm!" odwiedzili aktorów na planie "Zniewolonej" i zajrzeli za kulisy. Wyznania głównej bohaterki Katieriny Kowalczuk mrożą krew w żyłach.

"Zniewolona". Chwile grozy na planie serialu

Okazuje się, że sukces ukraińskiej produkcji okupiony jest dużą ilością ciężkiej pracy. Drastyczne momenty pojawiające się w serialu, bardzo często dzieją się naprawdę. Wszystko po to, aby realnie oddać emocje towarzyszące aktorom. Dlatego też Katerina, wcielająca się w tytułową Zniewoloną, została zakopana żywcem na palnie.

To jest to uczucie, kiedy rozumiesz, że zakrywa cię ziemia, nie możesz oddychać, bo jak wciągniesz powietrze nosem czy ustami, to tam wpadnie ziemia – wspomina aktorka.

Na szczęście są też i takie sceny przemocy, które są udawane. Jedną z nich był moment biczowania głównej bohaterki.

Oczywiście, nie bili mnie naprawdę, dlatego musiałam się nauczyć, jak to jest. I kiedy uderzają batem w plecy tak, żeby wyglądało przerażająco i trzeba się wygiąć tak mocno, jak tylko się da – ujawnia Katerina Kowalczuk.

"Zniewolona" to serial kostiumowy, dlatego też aktorzy muszą nosić stroje z epoki Romanowów. Jak ujawnił kostiumograf, kobiece suknie są bardzo ciężkie.

Kobieca suknia waży 5–7 kg i to bez krynoliny, z krynoliną prawie 10 – zdradził Dmitryj Kuriata.

Spodziewaliście się, że praca na planie "Zniewolonej" może być taka trudna?

Nie tylko "Zniewolona" jest hitem TVP. Nieustannie od kilunastu lat widzowie śledzą losy bohaterów "M jak miłość". Pamiętacie, kto kiedyś grał w tej produkcji?

Zobacz wideo

JP

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.