Anja Rubik rozstała się z mężem już 3 lata temu, jednak wciąż zaprzeczała, by w grę wchodził rozwód. Modelka mówiła, że nie chcą rozchodzić się ostatecznie, że obowiązki sprawiły, że muszą dać sobie nieco przestrzeni, ale obydwoje mają nadzieję, że sprawy między nimi jakoś się ułożą. W rozmowie z Najsztubem Rubik przyznała, że doszło do definitywnego rozstania.
Ludzie są dla mnie synonimem domu - wyjaśnia Rubik. - Kiedy myślę "dom", to są rodzice, to był też mąż. Kiedy go zabrakło, tego "domu", przez pierwszych parę tygodni byłam przerażona. Płakałam, po raz pierwszy w życiu. Nie jestem płaczliwa. Nasze rozstanie było rozciągnięte w czasie. Po drodze okazywało się, że chcemy żyć innym życiem, mieszkać w innych miejscach, ale nadal się lubiliśmy. Ostatecznie uznaliśmy, że aby mogło to dalej funkcjonować, to albo on musiałby z wielu rzeczy zrezygnować, albo ja. I doszliśmy do wniosku, że albo ja bym mu tego nie wybaczyła albo on mnie. Tak się nie da żyć, więc nie był to dramat, szok, przygotowywaliśmy się do tego przez wiele miesięcy.
Pojawiały się doniesienia, że parę poróżniły poglądy na temat dzieci. Sashy miało zależeć na tradycyjnej rodzinie - dzieciach i żonie, która spędza z nim czas. Jednak Anja nie chciała rezygnować ze swojego trybu życia - podróży, nowych znajomości i angażowania się w kolejne projekty.
Nie byłam dotąd gotowa na dziecko, nigdy nie poczułam tego "chcę" - wyznaje Anja. - Nie widzę w tym nic złego. Ktoś mógłby powiedzieć, że wybieram karierę, ale to absolutnie tak nie jest. Może kiedy poznam kogoś, z kim chciałabym mieć dziecko i wtedy będę miała. A jak nie, to nie. Chciałabym spotkać mężczyznę, którym będę zafascynowana, w którym się zakocham, z którym będę chciała stworzyć wspólny świat. To nie jest wizja skrajnie romantyczna, tyko raczej myśl o partnerstwie w życiu. Ale też uważam, że całkiem dobrze poradzę sobie w życiu, jeśli będę sama, tak jak teraz. Związek to nie jest mój cel w życiu. Nie siedzę w domu i nie panikuję: "jestem sama, jestem sama, jestem sama, co mam ze sobą zrobić, co za straszna pustka". Trzeba porzucić mrzonkę, że oto od pewnego momentu pojawia się wielkie "my". To zawsze jest "ja i ty", dwa światy. Nie lubię słowa "my". Oznacza za dużo kompromisów, a kiedy jest za dużo kompromisów, pojawia się duszność.
Czy modelka zdecyduje się na nowy związek? Zapewnia, że z jej charakterem (i paradoksalnie wyglądem) nie jest to wcale łatwe.
Mężczyźni zachowują wobec mnie dystans, nie tylko chyba z powodu urody, bo Anja na zdjęciach wygląda dużo lepiej niż ja, ale też sporej dawki męskiej energii, którą mam. Często słyszę, że jestem "za mocna". I mam też wrażenie, że przeraża ich moja niezależność. Choć niektórym się to bardzo podoba, więc ma miejsce naturalna, szybka selekcja.
JM