Robin Thicke i Paula Patton rozwiedli się 2 lata temu. Po sukcesie piosenki "Blurred Lines", wokalista rzucił się w wir imprez, a rok temu przyznał, że w jego życiu nieustannie obecne były narkotyki i alkohol.
Byli partnerzy dzielili się opieką nad 6-letnim dziś synem, ale ostatnio Patton wystąpiła o ograniczenie kontaktów Roberta z małym Julianem. Powodem były oskarżenia o stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej. Syn pary miał powiedzieć szkolnemu psychologowi, że ojciec regularnie go bił.
Powiedział, że tata bił go mocno pięścią, ale nigdy, gdy ktoś mógł to zobaczyć. Mówił, że gdy byli w publicznym miejscu, takim jak plaża, zabierał go do łazienki. Z tego względu, że ktoś mógłby zawiadomić policję.
Sąd tymczasowo wydał gwiazdorowi zakaz zbliżania się do żony i syna na odległość mniejszą niż 100 m. Wyłączną opiekę nad Julianem ma też do rozwiązania sprawy mieć była żona artysty.
Paula sama nie wie, jakie będą ostateczne postanowienia sądu, bo nawet ona nie jest w stanie dokładnie określić, jak wiele mógł wycierpieć Julian - podaje tmz.com podając się na znajomego aktorki.
Wiemy, że Julian ma problemy ze zdrowiem, pojawiają się u niego ataki duszności i napady strachu - czytamy na portalu. - Patton wysyła chłopca na terapię, by dowiedzieć się, jak mu pomóc i zrozumieć przez co przeszedł.
Zagraniczne media informują, że Paula wstrzymuje się póki co z dalszymi postanowieniami. Wszystko zależy od sytuacji jej syna. Wiele jednak na wskazuje na to, że mogła przypuszczać, że z jej mężem nie dzieje się najlepiej. O niepokojących znakach mówiła już wcześniej.
Patton wyznała, że gdy byli już w separacji, Thicke ją naprawdę zszokował. Na urodziny syna w kwietniu 2015 roku zaprosił dilera narkotyków - podaje "Daily Mail".
JM