"My, dzieci z dworca ZOO" to książka, której trudno nie znać. Dziś jest tak samo wstrząsająca jak 39 lat temu, w roku swojej premiery. Główną bohaterką reportażu jest Christiane Vera Felscherinow - uzależniona od heroiny nastolatka, która wprowadziła dwóch niemieckich dziennikarzy w świat młodych, berlińskich narkomanów. Jak dziś wygląda jej życie?
Felscherinow zaczęła się narkotyzować, gdy miała zaledwie 12 lat. By zdobyć pieniądze na używki, zaczęła się prostytuować.. Choć wiele razy trafiała na odwyk, żaden nie wyleczył jej z nałogu. Straciła wielu przyjaciół - jedni umierali z przedawkowania, inni trafiali do więzienia.
Premiera "My, dzieci z dworca ZOO" - najpierw książki, a potem filmu - przyniosło Christiane popularność, ale nie szczęście.
Wszyscy chcieli ze mną porozmawiać, oglądać mnie i zadawać sobie pytania, „Uda jej się czy nie? Już umarła? Wciąż jest uzależniona?". Nie chcieli, żebym była ich sąsiadką albo dziewczyną ich syna. Christiane F. jest ciekawa z daleka, ale niech się do nas nie zbliża! Nie interesuje ich we mnie nic poza byciem ćpunką. Dlatego żałuję, że powstała ta książka i film.
"Uroków" popularności Christiane skosztowała w Stanach, gdzie jako 19-latka promowała film. Tam dużo imprezowała i jeszcze więcej brała. Potem była niechciana ciąża i aborcja. W 1996 roku urodziła syna, ale kilka lat później pozbawiono ją praw rodzicielskich.
Christiane dziś ma dziś 54 lata. Jest uzależniona nie tylko od narkotyków, ale też od alkoholu. Cierpi na marskość wątroby i mówi wprost, że prawdopodobnie niedługo umrze.
Jestem z tym pogodzona. Ale niczego nie brakowało mi w życiu. Nie poleciłabym go – to nie jest najlepsze życie, jakie można sobie wybrać, ale jest moje – - podsumowuje.
WJ