Angelina Jolie i Brad Pitt rozstają się po 12 latach związku, a w oficjalnych oświadczeniach zapewniają, że robią to "dla dobra rodziny". Choć to dyplomatyczne sformułowanie nie mówi zbyt wiele, według nieoficjalnych doniesień para nie mogła się dogadać w kwestii metod wychowawczych. Podczas gdy Brad starał się ustalać zasady, Angelina pozwalała dzieciom na wszystko.
Abstrahując od regularnych wizyt w strefach wojny i obozach dla uchodźców, które miały dobrze wpłynąć na rozwój dzieci, w życiu codziennym rodziny panował totalny chaos - donosi "Daily Mail".
Dzieci nigdy nie chodziły do szkoły, pobierały tylko nieregularne lekcje w domu. Jedynie Maddox miał uczęszczać do francuskiego liceum w Los Angeles, ale go nie skończył. Jedna z byłych niań twierdzi, że nad pokaźną gromadką trudno było zapanować. Dzieci toczyły między sobą ciągłe kłótnie i walki. Kobieta wspomina też incydent, kiedy zaledwie 9-letni Maddox upił się winem i jeździł samochodem po całej posesji.
Nie mieli nad dziećmi kontroli. W środku nocy biegały po korytarzach, budziły rodziców i próbowały dostać się do ich łóżek.
Angelina i Brad starali się odpowiadać na potrzeby dzieci, nawet te najbardziej ekscentryczne. Zafascynowanie Maddoxa bronią i militariami było wspierane do tego stopnia, że gdy chłopiec miał zaledwie 7 lat, matka podarowała mu kolekcję noży.
Moja mama kupiła mi takie, gdy miałam 11 lub 12 lat, więc chciałam, żeby Maddox miał takie same - mówiła aktorka w wywiadzie dla "W".
Tym, co utrudniało wprowadzenie jakiejkolwiek dyscypliny, był nieregularny tryb życia dzieci podyktowany pracą rodziców. Częste podróże sprawiały, że nieustannie cierpiały z powodu jet lagu i nie sypiały po nocach.
Nianie oglądały z nimi całymi nocami kreskówki, podczas gdy Brad i Angelina smacznie spali.
Od czasu ogłoszenia rozwodu, dzieci pozostają z Angeliną. Aktorka wnioskuje o przyznanie jej prawa do wyłącznej opieki, utrzymując, że Brad bywał agresywny i nadużywał alkoholu.
WJ