Był maj 1998 roku. To pamiętny miesiąc, bo właśnie wtedy Jennifer Aniston zaczęła spotykać się z Bradem Pittem . Ciekawe, czy wiedząc, jaką klątwą okaże się dla niej ten związek, nie zakończyłaby romansu z nieziemsko przystojnym blondynem po pierwszej randce (cokolwiek by się nie miało stać, to przecież grzechem byłoby odmówić jednego spotkania). Znając przyszłość, na jej miejscu darowalibyśmy sobie kontynuację tę znajomości. Bo wiecie co? Jest rok 2016, oni rozstali się 11 lat temu, a mimo wszystko, choć oglądamy tragedię rozpadu pięknej rodziny, wszyscy z napięciem wyczekują reakcji eks Brada Pitta!
Chore? Trochę tak, zwłaszcza jak spojrzy się na Twittera. Jednak gify i memy z Jennifer Aniston złorzeczącą Angelinie Jolie , śmiejącą się złośliwie, pokazującą środkowy palec to nic, skoro nawet okładkę "Washington Post" (części rozrywkowej) zdobi zanosząca się spazmatycznym śmiechem Aniston, a obok napis: Brangelina 2004-2016.
Okej początek związku jej byłego męża z jego niemalże byłą żoną nie był łatwy. Pitt i Jolie poznali się, gdy aktor był jeszcze w formalnym związku z Aniston. Ba, cały świat dowiedział się, że ją zdradza, dzięki okładce "US Weekly" ze zdjęciem z Brangeliny ze wspólnych wakacji. To musiało tak po ludzku zaboleć, a jako że gwiazda przyjaciół cieszyła się i do dziś cieszy ogromną wprost sympatią ludzi, wszyscy z całego serca jej współczuli, zwracając się przeciwko Jolie.
Cokolwiek zrobiłaby Jolie i tak była "tą złą", a Jennifer Aniston "tą biedną i opuszczoną" (bo przecież Pitt był tylko bezwolną maskotką, wyrywaną delikatnej dziewczynce przez klasową łobuzicę). Aniston stała się idolką wszystkich kobiet o złamanym sercu, które mogły ukierunkować swoją frustrację bardzo konkretnie - w Angelinę Jolie.
Mijały lata, Jennifer Aniston miała kolejnych partnerów, ba wzięła ślub, praktycznie słowem nie mówiła o byłym mężu, ale i tak za każdym razem, gdy coś działo się w życiu Jolie i Pitta, trzecią wyszukiwaną w internecie frazą było niezmiennie nazwisko gwiazdy "Przyjaciół".
Czy ktoś naprawdę wierzy, że dorosła kobieta (Aniston miała 36 lat, gdy brała rozwód z Pittem), która pewnie miała za sobą już niejeden miłosny kryzys całymi dniami siedziała opętana myślami o swoim byłym? Poza tym skoro tak wszyscy kochają Aniston, to czemu robią z nią takiego potwora, który według relacji "znajomych" c zuje teraz "satysfakcję" . Przepraszam satysfakcję z czego? Z tego że sześcioro dzieci będzie patrzeć na rozstanie rodziców? W dodatku, podobno dość nieprzyjemne, bo Pitt nie odda praw do opieki bez walki ? A może cieszy się, że staną się więźniami swoich domów, bo na 100% paparazzi nie odpuszczą im teraz ani na sekundę. Ba, jej też, najpewniej licząc, że zobaczą Aniston z mężem wbijających szpilki w laleczkę voo doo Angeliny Jolie.
Hej, Aniston ma 47 lat i była z Pittem niemal dwa razy krócej, niż on był Angeliną Jolie! Może już zasłużyła na odpoczynek od swojego eks (jednego z kilkorga, których miała przed obecnym mężem). Historia Brangeliny z hukiem dobiega końca, może to dobry moment, by zakończyć też historię "biednej i porzuconej Aniston"?
Zuzanna Iwińska