Alicia Key s przyzwyczaiła nas do wizerunku typowego dla celebrytki: starannie dobrana kreacja i równie staranny makijaż. Każda kobieta wie, że współcześnie makijaż nie kończy się na dobraniu odpowiedniego koloru szminki i cienia do powiek, ale że jest to często wielogodzinne, cierpliwe nakładanie na ciało wielu warstw kosmetyków. W efekcie widzimy nie tyle konkretną osobę, co jej wizerunek.
Alicia Keys postanowiła zerwać z tą iluzją. Na stronie serwisu "Lenny Letter" opublikowała esej , w którym apeluje do kobiet: przestańcie ukrywać się pod makijażem. Zatytułowała go wymownie: "Czas się odsłonić".
Wszyscy w swoim życiu docieramy do tego miejsca (zwłaszcza dziewczyny), w którym staramy się być idealni - zaczyna swój esej Keys.
Potem opisuje swoje dzieciństwo, kiedy nosiła bujne, kręcone włosy. Podobały się matce, ale nie rówieśnikom. Brała wtedy szczotkę i ściągała włosy w ciasny kucyk albo kok, byle tylko dopasować swój wygląd do społecznych wyobrażeń dotyczących kobiecego piękna.
Kiedy zaczęła być sławna, normatywny reżim, jakiemu zaczął podlegać jej wygląd, pogłębił się jeszcze bardziej.
Każdy miał coś do powiedzenia. "Ona jest taka twarda, zachowuje się jak chłopak, pewnie jest lesbijką, powinna być jednak bardziej kobieca" - pisze Keys.
W eseju przyznawała, że z czasem jej frustracja się pogłębiała. Zdała też sobie sprawę, że coraz więcej piosenek pisze właśnie o maskach, za którymi chowała się przed agresywnymi oczekiwaniami społecznymi.
Potrzebowałam tych piosenek, ponieważ czułam się bardzo niepewnie. I wreszcie zrozumiałam, jak bardzo cenzurowałam samą siebie. To mnie przeraziło. Kim byłam? Czy w ogóle wiem, co to znaczy być bezwzględnie szczerą? Kim chcę być? - stawia sobie pytania artystka.
Otrzeźwienie przyszło poniekąd przez przypadek. Alicia Keys miała umówioną sesję zdjęciową do swojego nowego albumu. Pojechała na nią wprost z siłowni, miała na sobie czapkę z daszkiem i szalik, wyglądała zupełnie zwyczajnie. Fotografka Paola Kudacki zachwyciła się jej "surowym" wyglądem. Uznała, że będzie idealnie współgrał z muzyką z jej nowej płyty.
Byłam zszokowana. Poczułam się niekomfortowo, zdenerwowałam się. Moja twarz była zupełnie bez makijażu. Miałam na sobie bluzę! Wyglądałam jak ktoś, kto spieszył się na sesję, to nie był mój właściwy wygląd do zdjęć. Odparłam więc: "Jak to teraz? Chcę być prawdziwa, ale to może być zbyt prawdziwe!".
Ostatecznie dała się przekonać. I w ten sposób przewróciła do góry nogami swoje życie.
Poczułam się silna, ponieważ moją pierwotną intencją była samorealizacja. Pragnę słuchać siebie, burzyć mury, które budowałam przez te lata, chcę dążyć do celu i być sobą! Wszechświat wysłuchał tego, co sobie obiecałam, czy też może to raczej ja posłuchałam jego. W każdym razie akcja #nomakeup zaczęła się - pisze Alicia Keys.
Sama przyznała, że to dla niej rewolucja.
Nie chcę się więcej zakrywać. Nie chcę zakrywać twarzy, ani umysłu, ani duszy, swoich myśli, marzeń, zmagań i emocji. Niczego - kończy swój esej.
Brzmi to jak deklaracja. Nie wiemy jednak, czy Alicia Keys jest przekonana, że rezygnacja z makijażu to świetny sposób na odsłonięcie całej siebie, czy jest tylko wstępem do pracy nad sobą. "Daily Mail" zwraca jednak uwagę, że koniec końców, makijaż nie jest wrogiem kobiety.
Ważne jest, żeby pamiętać, że nie ma nic złego w znajdowaniu przyjemności czy też poprawianiu sobie samooceny przez używanie filtrów z Instagrama, nakładanie makijażu czy też dobrze ułożone włosy - czytamy .
Alicia Keys jest obecnie na etapie promowania nowego singla "In Common". W związku z tym serwis "Uproxx" zastanawia się, czy nie zachodzi tu pewien istotny związek.
Na zdjęciach wygląda promiennie i szczęśliwie. Alicia Keys jest naprawdę królową #nomakeup. Miejmy jednak nadzieję, że ta zmiana nie ma jedynie na celu promowania jej najnowszego albumu.
Za jakiś czas przekonamy się, czy akcja #nomakeup jest częścią kampanii promocyjnej, czy trwałą zmianą w wizerunku artystki. Tak prezentuje się na okładce najnowszego singla:
JZ