• Link został skopiowany

Bawił nas i wzruszał, ale ten młody aktor zawdzięcza mu dużo więcej. Williams pomógł mu zaprosić dziewczynę na bal maturalny. I to jak!

Robin Williams odszedł 11 sierpnia. Na zawsze kojarzyć go będziemy ze wspaniałym poczuciem humoru, talentem aktorskim i wielkim sercem. Nagranie, które podbija sieć, stanowi na to doskonały dowód. By pomóc młodszemu koledze z planu, genialny aktor wykorzystał wszystkie te cechy...

18-letni Skyler Gisondo jest jednym z członków obsady komedii "Noc w muzeum: Tajemnica Grobowca" (polska premiera 26 grudnia). W czasie, gdy kręcono film, akurat zbliżał się czas bali maturalnych , a on wiedział, że nie zdąży wrócić z planu i zaprosić swojej koleżanki tak, jak wypadałoby to zrobić.

Młody aktor poprosił jednak kolegów z filmu - Bena Stillera i Robina Williamsa , aby wystąpili w krótkim nagraniu dla Hillary, tak aby ta zgodziła się pójść z nim na bal. Film właśnie pojawił się w sieci i bez wyjątku podbija serca internautów.

 

W trakcie powstawania filmu młody aktor był w ostatniej klasie liceum.

Zdjęcia trwały na tyle długo, że nie zdążyłbym wrócić do domu, by zaprosić dziewczynę na bal maturalny. Dlatego poprosiłem Robina i Bena, czy nie wystąpiliby w filmiku, w którym zapraszam koleżankę. Oboje podeszli bardzo entuzjastycznie do tematu - zdradził Gisondo w wywiadzie dla Hollywood Reporter.

Williams zaangażował się w sprawę i postarał jak najlepiej pomóc młodszemu koledze:

Robin cały czas pytał, co może powiedzieć, z czego wypada mu zażartować i tak dalej. Odpowiedziałem: jesteś Robinem Williamsem, powiedz proszę cokolwiek zechcesz. I kiedy już doszło do nagrań, Robin zaczął rzucać żarty na mój temat. Wideo zadziałało, dziewczyna się zgodziła - opowiedział młody aktor.

Zamiast krótkiego wstępu i pytania, powstał 3-minutowy film, w którym Stiller (filmowy ojciec Gisondo) i Williams udzielają chłopcu rad na temat całowania i wzywają artystów z Cirque du Soleil. Wszystko okraszone cudownym poczuciem humoru i charyzmą Williamsa. Hillary oczywiście dała się przekonać, a sam Gisondo z rozrzewnieniem wspomina współpracę z Williamsem:

Był jak worek bez dna, z którego możesz wyciągać niesamowite ilości życzliwości i wesołości. To było niesamowite móc współpracować tak blisko z aktorem, na którego filmach się wychowałem.
embed

jus

Więcej o: