- Nie zdawałam sobie sprawy, kim tak naprawdę była - tak o swojej mamie, Adzie Rusowicz mówi w wywiadzie Ania.
Ania Rusowicz udzieliła w najnowszej "VIVIE" bardzo szczerego wywiadu. Wokalistka wyznała, że temat jej zmarłej matki, Ady Rusowicz był w jej rodzinie tabu. Będąc dzieckiem nie znała nawet muzyki swojej rodzicielki.
Nie zdawałam sobie sprawy, kim tak naprawdę była. Nie, nie słuchałam [jej płyt - przyp. red]. To był temat tabu, bardzo bolesny. Nie pytałam więc, nie interesowałam się nią, tak się czułam, jakbym urodziła się bez mamy. Jakby całe życie wychowało mnie wujostwo, no i babcia, która umarł, jak miałam 12 lat - powiedziała w "VIVIE".
Przypomnijmy, że kiedy Ada Rusowicz legendarna wokalistki Niebiesko-Czarnych zginęła w wypadku samochodowym, jej córka miała zaledwie 8 lat.
Wokalistka chciała spełnić marzenie swojej rodziny, dlatego zaczęła studiować farmację. Niewłaściwy wybór spowodował u niej depresję i nerwicę lękową.
Pomyślałam, że jak zostanę na akademii medycznej, to po prostu popełnię powolne samobójstwo (...). Nie zdawałam sobie sprawy, dlaczego tak się dzieje. Dziś wiem - czułam, że to nie mój wybór, że ja to robię dla rodziny, której nie chciałam zawieść. Po kilku latach podjęłam studia na psychologii, interesowały mnie, ukończyłam je z piątką w indeksie. (...) Ale ja wreszcie poczułam się wolna. Zaczęłam jeździć po klubach i śpiewać. Poprzez muzykę zbliżyłam się do tego, co mnie całą wypełniało - do bólu po utracie Jako dziecko nie umiałam tej straty w sobie przepracować. Tak naprawdę więc żałobę przeżyłam już jako dorastająca kobieta - powiedziała.
Nie tylko muzyka pozwoliła Rusowicz odnaleźć równowagę. Wokalistka poczuła się bezpieczna dzięki miłości męża, perkusisty z zespołu Dezire, Huberta Gasiula. Ale początki nie były słodkie.
[Moje życie - przyp. red] zmieniło się o 180 stopni. Przestałam mieć depresję i lęki, chociaż wrażliwość zachowałam tę samą. Ale na początku chciałam nawet odejść z zespołu, bo tak bardzo się z Hubertem kłóciliśmy.
Z jego strony to była miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż nie od razu dał to po sobie poznać. Rusowicz myślała wręcz, że za nią nie przepada.
Cały czas miał do mnie pretensje i uwagi, że powinnam zaśpiewać tak albo inaczej. Pomyślałam: Nie, ja z tym człowiekiem nie wytrzymam. Muszę zmienić zespół, uciec przed nim na Księżyc, do innego miasta, innego zespołu. A tu nagle dostaję esemesa: "Czy umówimy się do kina?". (...) Wtedy zwierzył się, że to był impuls, że on w jeden wieczór się we mnie zakochał - strzał w serce i koniec. A dalej to już był cały cyrk, bo nie chcieliśmy ujawnić tego, co nas łączy - wyjaśniła.
Rusowicz i Hubert Gasiul są razem od 10 lat, zaś małżeństwem od 7. Rusowicz nie tylko udzieliła wywiadu w "VIVIE!", ale razem z mężem wystąpiła odważnej sesji zdjęciowej.
Nie da się ukryć, że do popularności wokalistki przyczyniło się jej podobieństwo do słynnej mamy. Ania jednak nie chce już budować na tym kariery. Choć przyznaje, że od przeszłości nie da się uciec.
Należy doceniać przeszłość, ale nie wolno cały czas jej przywoływać, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie, naprawdę. (...) W tej chwili już nie jestem wściekła na mamę, że tak po prostu umarła. Do mojej straty już się przyzwyczaiłam. Chociaż myślę, że przekażę ją też swoim dzieciom, to jest nieuniknione. Bo nosimy w sobie nasz życiorys - wyjaśniła.
Vic