W szczerym wywiadzie dla "Show" Agnieszka Popielewicz zdradziła, dlaczego zdecydowała się na tak szybki powrót do pracy po porodzie.
Przypomnijmy, że już 10 dni po urodzeniu córki pojawiła się na jednej z branżowych imprez, a zaraz po tym niemal natychmiast wróciła do pracy.
Nie chcę być hipokrytką i przekonywać, że w tej branży można sobie pozwolić na dwuletnią przerwę i nie martwić się o powrót. Łatwo przecież zauważyć, że w ciągu ostatnich dwóch lat pojawiły się nowe twarze, a ramówka stacji ma swoje ograniczenia. Po dłuższym urlopie trudno jest wrócić na dawną pozycję, a czasami to w ogóle niemożliwe. Ja zresztą niemal do końca ciąży pracowałam, za co jestem wdzięczna dyrektor Ninie Terentiew. Miałam poczucie pełnego zaopiekowania - wyznała w "Show". - Bardzo dużo moich koleżanek, które pracują w branży mówiło, że podczas ciąży czuły się zepchnięte na boczny tor. Mnie to na szczęście ominęło. (...) Z córką byłam niemal nierozłączna. Zabierałam ją na wszystkie wyjazdy służbowe, była ze mną na wszystkich festiwalach.
Popielewicz opowiedziała także, że zaraz po porodzie przeżyła tzw. baby bluesa. Z depresji wyciągnął ją mąż, Mikołaj Wit.
Był moment, kiedy przestraszyłam się, że dopada mnie depresja poporodowa, przed którą ostrzegało mnie wiele koleżanek. Dotarło do mnie wtedy, że jestem odpowiedzialna za małego człowieka i to nie przez chwilę, ale na zawsze. Marta leżała obok mnie w wózeczku, a ja pomyślałam: "Przecież nie mogę teraz po prostu wrócić do świata, który wcześniej znałam". Odpowiedzialność za inne życie była naprawdę paraliżująca. (...) Mojego jednodniowego, a właściwie kilkugodzinnego baby bluesa szybko wyleczył mąż. Spojrzał na mnie i powiedział: "Urodziłaś zdrowe dziecko, jeśli chcesz się zamartwiać, to zaraz zabiorę cię do szpitala i pokażę, jak to wygląda na oddziale patologii noworodków!". Poskutkowało.
Na początku w opiece nad dzieckiem pomagali rodzice i teściowie. Mieszkają jednak w Katowicach, na dłuższą metę nie mogło to trwać. Prezenterka zatrudniła ostatnio nianię. Ela, bo tak ma na imię, jest przyjaciółką rodziny, więc Popielewicz nie miała wrażenia, że zostawia córkę z obcą osobą. Młodym rodzicom przyda się taka chwila wytchnienia. Popielewicz, która zaangażowała się ostatnio w kilka nowych projektów, m.in. prowadzenie kulis "Tańca z gwiazdami" mało czasu spędza z mężem. Pracuje w weekendy, często się mijają, nie mają czasu nawet na wspólne posiłki.
(...) Trudno zaplanować wspólny urlop. Przyznaję, że brak wspólnego czasu zaczyna nas martwić, ale mam nadzieję, że zyskamy więcej czasu tylko dla siebie, gdy Marta będzie już większa. (...) Nie chcę tworzyć wyidealizowanego obrazu rodziny, bo każdy wie, że w życiu są lepsze i gorsze momenty. My też mierzymy się z różnymi sytuacjami. Ale słowa "kryzys" nie uznajemy.
aga