Natalia Lesz razem z mamą Grażyną były gośćmi wtorkowego programu "Pnś". Było wspominkowo: mama mówiła o tym, czy bała się o córkę, która robi karierę w show-biznesie, a Natalia Lesz opisywała najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa. Mama darzy wokalistkę dużym zaufaniem.
Maminego strachu nie mam o córkę, że wkroczyła w show-biznes. Obserwowałam, co moje dziecko lubi, czego potrzebuje, więc ze spokojem patrzyłam na to co, robi - mówiła Grażyna Lesz.Pnś
Pomysł, żeby nastoletnia dziewczyna sama wyleciała za Ocean mógł się wydawać karkołomny, ale pomimo braku aprobaty mamy, został z powodzeniem zrealizowany.
To był wyłącznie jej pomysł, żeby wyjechać z kraju, było to wbrew mojej woli. Aczkolwiek skoro zawsze patrzyłam na jej życie, pomyślałam: niech próbuje. Wydawało mi się, że ona szybko wróci.
Natalia Lesz, gdy wyjechała do Stanów, miała zaledwie 17 lat.
Zdaję sobie sprawę, że byłam wtedy bardzo młoda, dlatego składam głęboki ukłon w stronę mamy. Pomimo, że byłyśmy bardzo ze sobą związane, pozwoliła mi - opowiadała Natalia Lesz.Screen Pnś
Natalia Lesz w Stanach kończyła szkołę średnią, potem była na Uniwersytecie Nowojorskim. W trakcie studiów sama zarabiała na swoje utrzymanie. Pomimo że była z dala od mamy, procentowało wychowanie, jakie odebrała w domu.
Wychowywała mnie w zdrowych relacjach z innymi ludźmi, dlatego nie pogubiłam się tam w tych Stanach - mówiła.
Natalia jako dziecko sama wybrała sobie książkę "Mały książę" i tymi wartościami, które stamtąd zaczerpnęła kieruje się do dziś - dopowiedziała mama wokalistki.
Wspomniała też sympatyczną historię z czasów wczesnego dzieciństwa Natalii Lesz. Jak się okazuje, już wtedy pojawiały się sugestie co do przyszłości piosenkarki.
Natalia miała jeszcze 3 lata, byliśmy na placu zabaw w Parku Ujazdowskim. Jakiś samotny starszy pan podszedł do mnie, popatrzył na moje dziecko, które wspinało się po drabinkach i zapytał: Dlaczego ona nie chodzi do przedszkola? A ja odpowiedziałam: No, właśnie i to jest mój problem, bo ona nie chce chodzić do przedszkola. Zmusiła mnie, żebym została w domu - dodała z uśmiechem i kontynuowała. - Na co ten pan popatrzył na nią i powiedział: No to będzie artystką.
Mama Natalii Lesz sama ma artystyczne zacięcie, które odziedziczyła po niej córka.
Mama ma ogromną wrażliwość na piękno i na estetykę, bo jest z zawodu fotografem - powiedziała piosenkarka. - A dziadek był aktorem.
Jednak, jak wyjawiła mama Natalii Lesz, jej córka nie była chętna, aby mama robiła jej zdjęcia. Dawała się fotografować tylko, gdy była młodsza. Potem dała się namówić na wspomnienia z dzieciństwa.
Pamiętam, że mama miała taki beżowy sweterek z jakimś napisem, nie wiem skąd taki sweterek u nas się w domu znalazł.
Tata przywiózł z Paryża. To był mój jedyny ładny sweterek, jaki wtedy miałam - dopowiedziała Grażyna Lesz.
Najszczęśliwsza byłam jak głową leżałam mamie na piersi, wtulona w ten sweterek, wtedy czułam się najbezpieczniej na świecie i spełniona - podzieliła się tym bardzo osobistym wspomnieniem wokalistka.Screen Pnś
Końcówka rozmowy to odejście od przeszłości i skoncentrowanie się raczej na charakterze Natalii Lesz.
Chciałabym, żeby Natalia przyjaźniła się z kobietami. Żeby umiała się przywiązywać do kobiet. Jak do tej pory widzę, że tendencje są raczej w kierunku męskim... - spuentowała Grażyna Lesz.
karo, alex