Mąż trzyma żonę za szyję, ona jest przestraszona, ciągle płakała i przecierała oczy - to zobaczyliśmy na zdjęciach Nigelli Lawson i Charlesa Saatchiego, jakie opublikował tabloid "Sunday People", tak też zdarzenie opisywali świadkowie. 70-letni milioner został publicznie potępiony, sprawą zainteresowała się policja. Pod wpływem tych wydarzeń Saatchi skomentował całą sytuację:
Niecały tydzień temu siedzieliśmy w restauracji i mieliśmy ostrą dyskusję o dzieciach i trzymałem Nigellę za szyję, próbowałem tym podkreślić mój punkt widzenia. To nie był uścisk, to była żartobliwa sprzeczka. Zdjęcia są przerażające, ale wyglądają dużo gorzej niż to, co w rzeczywistości się działo. Łzy Nigelli były spowodowane tym, że oboje nienawidzimy się kłócić, a nie dlatego, że ją coś bolało. Pogodziliśmy się jeszcze zanim dojechaliśmy do domu. Paparazzi zgromadzili się pod naszym domem wczoraj rano jak tylko ukazały się te zdjęcia, więc powiedziałem Nigelli, żeby wyjechała z dziećmi i poczekała, aż zamieszanie ucichnie - powiedział dla "The Evening Standard".
Mimo tych tłumaczeń policja nadal planuje przesłuchać parę. DailyMail podaje , że Nigella Lawson nie złożyła żadnej skargi, ale policjanci wiedzą o zdjęciach i chcą ustalić, co naprawdę się stało.
Przypomnijmy - zdjęcia zrobione przez paparazzo pokazują , jak Saatchi trzyma przestraszoną Lawson za szyję. W jej oczach można było podobno zobaczyć przerażenie i bezsilność.
To był przerażający widok - wyznał świadek wydarzenia. - Nie mam wątpliwości co do tego, że była przestraszona. Ciągle płakała i przecierała oczy.
Na początku złapał ją tylko lewą ręką, następnie obiema. Przykładał także ręce do jej twarzy, a Nigella odchylała gwałtownie głowę do tyłu, jakby chciała uniknąć jego dotyku. Kilka razy skinęła posłusznie głową. Sytuacja przy stole stawała się napięta. Do oczu Nigelli napłynęły łzy - opisuje sytuację "Sunday People". Nikt nie interweniował, choć incydent wyglądał brutalnie. Wydawało się, że Nigella próbuje uspokoić męża. Położyła dłoń na jego nadgarstku i pocałowała w policzek.
Nigella był bardzo, bardzo zdenerwowana. Jej spojrzenie przepełnione było strachem - relacjonował świadek wydarzenia. - Żaden mężczyzna nie powinien robić kobiecie takich rzeczy. Była zła i miała podniesiony głos, ale jednocześnie starała się go uspokoić.
Pocałunek był bardzo dziwny. On ją przy tam zastraszał, groził jej - powiedział inny świadek wydarzenia.
Saatchi miał podobno zostawić szlochającą żonę przy stoliku. Sam udał się do samochodu. Nigella po chwili dołączyła do niego, płakała i ukrywała twarz w dłoniach.
Alfa