Kate Rozz , z zupełnie nieznanej osoby, stała się bardziej rozpoznawalna niż Piotr Adamczyk, który, jak się okazało, tak naprawdę nie był jej mężem. Wywiady, bywanie na salonach, a teraz zamieszanie spowodowane skandalem z udziałem Wojciecha Fibaka - o Kate Rozz jest głośno. Na tyle głośno, że warto pochwalić się swoim perfekcyjnym życiem w obszernym wywiadzie dla kolorowego magazynu . Polka, mieszkająca we Francji, nie narzeka na brak funduszy i jak twierdzi, nie jest utrzymanką byłego męża.
Nikt mnie nie utrzymuje. Miałam dużo szczęścia, że w trakcie mojego życia we Francji udało mi się połączyć ze sobą odpowiednich ludzi w odpowiednim miejscu i czasie, co zaowocowało drobnymi inwestycjami, i dzisiaj rzeczywiście nie muszę pracować, by utrzymać rodzinę. Może to zabawnie zabrzmi, bo mój były mąż jest człowiekiem sukcesu, ale w swoim czasie pomogłam mu zrealizować dwa poważne kontrakty, dzięki którym dziś mogę funkcjonować tak, że czas dzielę między moje dzieci a pasje.
Tylko pozazdrościć. Oprócz pieniędzy, ma również wiele talentów. Jak sama przyznała, jest aktorką, tancerką i piosenkarką, o której nikt w Polsce wcześniej nie słyszał.
O wielu rzeczach, które zawodowo robię i robiłam od kilku lat we Francji czy w Stanach, tu nikt nie słyszał - tłumaczy Kate Rozz. - Wszystko, co robiłam, co jest związane z aktorstwem, robiłam poza Polską, więc trudno, żeby ktoś tutaj o tym mówił.
Ale może w końcu i w Polsce zacznie być głośno o twórczości Kate Rozz, ponieważ sama zapowiada, że będzie się działo.
Te kilka ostatnich lat poświęciłam mojej pasji - aktorstwu, teatrowi - teraz pewne rzeczy zaowocują. Film, w którym zagrałam, był prezentowany w Cannes i od razu został sprzedany do kilku krajów na świecie - chwali się aktorka.
Ciekawe, czy sprzedano go też do Polski. Film, o którym mowa, ma tytuł "Shanghai Belle" i opowiada historię bardzo przypominającą początki kariery Rozz.
Gram tam baletnicę, która przyjeżdża do Paryża i zostaje okradziona: paszport, walizka pieniądze. Nie ma dokąd pójść, na ulicy spotyka mężczyznę, który oferuje pomoc. Ona ją przyjmuje, wprowadza się do niego, staje się totalnie od niego zależna - zdradza Kate.
To jednak nie koniec osiągnięć Rozz. 33-letnia mama spełnia swoje kolejne marzenie i przygotowuje sztukę teatralną!
Przygotowuję się do wystawienia spektaklu teatralnego. Chciałabym, żeby miał swoją premierę w Polsce w przyszłym roku. Kilka lat temu, po przeczytaniu pewnej książki, stwierdziłam, że na jej podstawie mogłaby powstać przepiękna sztuka teatralna - opowiada z zapałem Rozz. - Jest to duże wyzwanie, dużo pracy, ponieważ powstaje ona zupełnie od zera, będą w tym brały udział osoby z różnych miejsc na świecie.
Nie możemy się doczekać, co z tego wyjdzie. Szczególnie, że zagrają tam zapewne różne znane osobistości. Kate Rozz nie ukrywa, że ma wpływowych znajomych:
Moi przyjaciele to ludzie niesamowitej klasy, często duże osobowości.
Ponadto Kate jest w elitarnym gronie światowej sławy aktorów, którzy pobierają nauki u samego Johna Strasbergera, co chyba bardzo schlebia aktorce.
Myślę, że z Johnem będziemy spotykać się do momentu jego emerytury i kresu mojej pracy w tym zawodzie. Nie uwierzyłabyś, kto do niego przychodzi. Nazwiska z wielkimi nagrodami filmowymi na koncie stawiają sobie pytania: "Czy na pewno?", "Czy mogę jeszcze coś poprawić, zrozumieć w swojej pracy?". Aktorzy, którzy - wydawałoby się - nie powinni zadawać sobie tego typu pytań. A jednak oni ciągle się u niego kształcą - zachwyca się Rozz.
Podobno Kate usłyszała od swojego guru słowa: "Jesteś dobrą, dojrzałą aktorką". Co o tym sądzi?
To olbrzymi komplement usłyszeć coś takiego od niego i zawsze wtedy zastanawiam się, czy na pewno na to zasługuję - twierdzi Rozz.
Wygląda na to, że jej życie i ona sama, są bardzo bliskie ideału. Zaradna, bogata, utalentowana, kochająca matka z poważnymi znajomościami i konkretnymi planami na przyszłość. Czy czegoś brakuje? Może miłości?
Nie planuję sobie miłości. W tym momencie dobrze mi jest samej - twierdzi Rozz.
Też nie. Trudno. Nie udało nam się znaleźć ani jednej rzeczy, której Kate Rozz nie miałaby pod kontrolą. Czyżby kobieta perfekcyjna, której oczekiwania i wymagania chyba trudno spełnić? Jesteśmy ciekawi, co na to Piotr Adamczyk.
Emes