Film o Paktofonice "Jesteś Bogiem" bije w kinach rekordy popularności. Nic dziwnego, że mnóstwo osób chce sobie przypomnieć lub poznać historię powstania kultowej hip-hopowej grupy i jego członków: Magika , Fokusa i Rahima. Część filmu wypełnia historia miłości Magika czyli Piotra Łuszcza i jego żony, Justyny Łuszcz. Przypominamy, co Justyna powiedziała w wywiadzie o uczuciu, jakie połączyło ją z charyzmatycznym raperem. Ich miłość była równie szalona i nieobliczalna, co twórczość Magika:
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznaliśmy się osiem lat temu w katowickim Mega Clubie na imprezie rockowej. Wtedy miał długie włosy i kolczyki, wyglądał ekstrawagancko. Później tygodniami kręciłam mu dredy. Nocami wskakiwał do mnie przez okno. Żyliśmy jak w bajce. Nigdy się z nim nie nudziłam. Wpadał o szóstej rano: "Idziemy na spacer na hałdy". Albo: "Ładna pogoda, piknik trzeba zrobić" - powiedziała Justyna Łuszcz w rozmowie z " Gazetą Wyborczą " .
Ich szalonego trybu życia nie zmieniły nawet narodziny synka, Filipa:
I jeździliśmy pociągami nie wiadomo gdzie, włóczyliśmy się po jakichś chaszczach. Najpierw sami, a jak się urodził Filip, to z wózkiem. Ale nim się urodził, Piotrek wstawał i od razu włączał telewizor. Uczył się piosenek o krasnoludkach, śpiewał mi do brzucha. Jak nie wiem co, kochał Filipa.
Kiedy między parą pojawiły się problemy, Justyna pomyślała, że rozwiązaniem może być rozwód. Na to jednak zdecydowanie nie chciał się zgodzić Magik:
Później zrobiło się Piotrkowi tak ciężko, tak źle, że nie umiałam mu pomóc. Trzeba było się rozstać, żeby kiedyś móc wrócić do siebie. Zdecydowałam się na separację, wspomniałam nawet o rozwodzie. Piotrek odmówił. Tłumaczyłam mu: będziesz wolny. Odpowiedział: "Wiesz, że każdy nasz czyn ma ogromny wpływ na cały świat?". Poradziłam, żeby myślał o sobie, nie o całym świecie. Ale to on, skubany, miał rację. Dobro - uśmiech, podanie ręki - rozchodzi się jak fala. Zło tak samo. Człowiek jest częścią świata. Ma udział w tworzeniu jego przyszłości.
Po samobójczej śmierci Magika, Justyna nie potrafiła sobie poradzić z jego odejściem. Lekarze przepisywali jej silne leki i radzili, by o nim zapomniała, ona jednak wybrała inny sposób na pogodzenie się z jego śmiercią:
Czuję, że jest. Z początku wpadałam w doły, był gniew. Chodziłam do psychiatry i do psychologa. Brałam pigułki. Fajnie się czułam, nic nie czułam. Lekarze mi ściemniali. Mówili: było, minęło, nie oglądaj się za siebie. To mnie obrażało. Na dziesiątym spotkaniu kazali mi wymyślać cechy przyszłego partnera. Jakbym szła spotkać kogoś na dyskotece! Podziękowałam za terapię: "Ja już mam faceta!". Kocham go. Byłam jego życiem. Niech mi nie chrzanią, bo wiem, co się stało. Odrzuciłam lekarstwa, wtedy wrócił. Dzieli nas coś, ale nie ma bariery nie do ominięcia. Noce spędzamy razem. Spotykam go w snach. Wolę to, niż o nim zapomnieć.
Syn Magika, Filip odziedziczył po nim jego czupurny charakter:
Są w domu Piotrka zdjęcia. Filip wie, że to tata. Nie pyta już, czemu nie przychodzi. Filip ma takie poczucie humoru, że rozwala. Wie, czego chce. Stuprocentowy facet. Powiedziałam mu: "Jak będziesz duży, pójdziesz do przedszkola". To przestał jeść. "Jak nie będę jadł, nie urosnę" - powiedziała Justyna.
Żona Magika była dla niego podporą i jedną z pierwszych recenzentek jego utworów. Budził ją w środku nocy, by oceniła teksty, które wymyślił:
Smacznie śpię i nagle światło. "Posłuchaj!". Otwieram oczy, mówię mu, że fajne. "Ale posłuchaj! Nie słuchałaś". Nawet moja ciocia Marysia, co ma sześćdziesiąt lat, stwierdziła, że z Piotrka prawdziwy artysta. Bo osobowość, wygląd, filozofia, żeby robić to, co w sercu. Muzyka to dla niego powietrze i chleb - powiedziała Monika.
Cały wywiad można przeczytać na stronie Gazety Wyborczej . Wybraliście się już do kina na "Jesteś Bogiem"?
mat. promocyjneVic