Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski są już po rozwodach i mogą cieszyć się swoim szczęściem. Dziennikarka, zadowolona z takiego obrotu spraw, postanowiła skomentować tę sytuację na swoim blogu w natemat.pl . A internauci nie pozostawili na niej suchej nitki.
Richardson podeszła do tematu bardzo... metaforycznie. Związek dwojga ludzi porównuje do palącej się i gasnącej świecy. Swoim stylem pisania niebezpiecznie zbliża się do twórczości Paulo Coelho, mimo że, jak podkreśla, nie znosi jego prozy.
Postanowiliśmy przeanalizować jej przemyślenia. Oczywiście z przymrużeniem oka.
Gdy umiera miłość, to tak jakby zgasła świeca. Nie dawała dużo światła i nie można się było przy niej ogrzać, ale kilka godzin (albo 13 lat) można było spędzić patrząc na jej płomień. Co robić, gdy zgaśnie świeca? - rozpoczęła swój artykuł.
Widać tu wyraźne nawiązanie do jej związku z Jamiem Malcolmem . Otwarcie mówi, że przestali się kochać, a skoro miłość wygasa, to po co być ze sobą. To pierwszy oficjalny komentarz dotyczący jej rozwodu z angielskim pilotem. Co jeszcze ciekawego pisze Richardson?
Gdy już wiadomo, że nie da się jej ponownie zapalić? Można spróbować zapalić jeszcze jedną - kontynuuje swoje wypociny.
Skoro nie chciała być już z ojcem swoich dzieci, postanowiła znaleźć sobie kogoś innego. Po drodze pojawiają się kolejne zabiegi stylistyczne rodem z "Alchemika". Swoje zakończenie opatrzyła wieloma pytaniami retorycznymi:
No bo w końcu ile razy można się zakochiwać? Czy ktoś nam za to zapłaci? Czy ktoś nam rozliczy poprzednie zaangażowanie? Czy ktoś chociaż tym razem da nam gwarancję na sukces? Nie. Dlatego jeśli dzisiaj Wam mówię, że warto, to musicie mi uwierzyć na słowo. Warto - kończy wywód.
I wszystko jasne - Richardson podkreśla jak się cieszy ze swojego nowego związku z Zamachowskim . Wynurzenia dziennikarki przypominają nam trochę wywiad, którego udzielili niedawno Mikołaj Krawczyk i Agnieszka Włodarczyk . Wprawdzie nie mówi tutaj o "ciałach astralnych", ale porównanie związku do świecy jest równie zabawne.
Wypowiedzi Richardson są szeroko komentowane w internecie. Większość czytelników nie rozumie o co chodzi, uważając jej słowa za bełkot.
Tak wysublimowana metafora, że nie wiadomo o co cho [o co chodzi- przyp. red]. Naprawdę nie można jaśniej? - napisał jeden z internautów.
Jako nieliczna z polskich gwiazd, Monika Richardson odpowiada na komentarze innych użytkowników serwisu. Co odpowiedziała internaucie?
Nie można. Ale można pomyśleć, zanim się napisze. Ja pomyślałam, a Pan?
Inni są bardziej bezlitośni:
Każdy kiedyś pisze grafomańskie teksty i używa metafor, od których zęby bolą. U niektórych przypada to na czasy licealne, a u niektórych - jak widać- później - napisał jeden z czytelników.
A co Wy myślicie o tym artykule? Wysublimowana metafora, czy grafomański bełkot? Zagłosujcie w sondzie!
qwerty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Jubileusz Teatru Wielkiego. Ścibakówna tą kreacją rozbiła bank, ale spójrzcie na sukienkę Nawrockiej. Klasa
Hakiel i Serowska wyprawili synowi urodziny. Wielka żyrafa z żyrandolem to dopiero początek
Ekspertka ostro o stylizacji Nawrockiej z jubileuszu Teatru Wielkiego. Nie zostawiła na niej suchej nitki
Pracownik Biedronki pokazał, co dostał w świątecznej paczce. Lepiej usiądźcie
Książulo w ostrym konflikcie z Wojkiem? "Dowiecie się, kim tak naprawdę jest ten gość". Już wszystko jasne
Margaret postawiła dom w lesie. Zapytaliśmy ją o koszty. Tak wybrnęła
Michał Szpak zwrócił się do zwycięzcy "The Voice od Poland". Nie owijał w bawełnę
Odszedł ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Teraz głos zabrała psycholożka. Zdradziła, czego nie pokazano w programie
Schreiber mówiła, że żyją w białym związku. Teraz Korczarowski się wygadał. Ależ słowa