Jedne gwiazdy narzekają, że tabloidy i serwisy plotkarskie nie dają im żyć, a inne chętnie same się zwierzają. Sportowcy sami przywożą zdjęcia z wakacji i sprzedają je w redakcjach, niektóre gwiazdy dzwonią i proszą, by o nich napisać. Co prawda Kinga Rusin ma klasę i do żadnej z tych grup nie należy, to jednak zaskoczyła nas bardzo swoim ostatnim wybrykiem.
Dziennikarka postanowiła przerwać milczenie i opowiedzieć o jej relacjach z Tomasz Lisem. To dziwi nas jeszcze mało. Bardziej, że zrobiła to na łamach "Faktu".
- Nigdy nie mieliśmy konfliktu na tle jego kontaktów z dziećmi. Nigdy nie miałam powodu, by kłócić się z tego powodu. Od początku dzieci spędzały wakacje i święta z tatą. Trzeba utrzymywać kontakt z dziećmi, to jest priorytet. Nigdy nie miałam takiego pomysłu, by ten kontakt ograniczać. Tomasz robi to, do czego się zobowiązał przy rozwodzie. Ani mniej, ani więcej, dokładnie tyle do czego się zobowiązał. Tak samo jak dziesiątki tysięcy rozwiedzionych rodziców - wyznała "Faktowi".
Rok 2008 był dla Kingi wyjątkowo dobry. Wreszcie miała okazję ku temu, by zapomnieć o wszystkich problemach osobistych. W pracy odnosiła tylko sukcesy. Z czego jest najbardziej dumna jeśli chodzi o sprawy zawodowe? Z własnej linii kosmetyków.
Były moim pomysłem, moją pasją. Pracowałam nad nimi od podstaw, tak, aby nie było się czego wstydzić. I zostało to docenione.